wtorek, 8 września 2020

Laura - patronki imienia

 Na specjalne życzenie 11-to letniej Laury, której głos możemy usłyszeć w wideo z modlitwą dzieci na moim kanale YouTube pod adresem https://youtu.be/3E51Fkgfv08 przedstawiam patronki Jej imienia.

Historia imienia Laura

Laura jako imię ma swoje korzenie w języku łacińskim oraz włoskim oznaczającym kobietę, która pochodzi z miasta Laurentum koło Rzymu. Można je również łączyć z laurem inaczej zwanym wawrzynem szlachetnym (łac. Laurus nobilis) - drzewem symbolizującym mądrość, zwycięstwo oraz chwałę. W starożytnej Grecji i Rzymie wieńcami uplecionymi z gałązek wawrzynu dekorowano głowy zwycięzców igrzysk.

W Polsce wraz z obcokrajowcami z Włoch imię Laureta pojawiło się w XIII wieku i po upływie lat zostało „spolszczone” i skrócone do obecnej wersji. Według statystyk w Polsce imię Laura nosi obecnie około 14 000 Polek. Laura kilka razy w roku może obchodzić imieniny: 22 stycznia, 17 czerwca (najbardziej popularny termin), 18 sierpnia, 3 września i 19 października.

Drzewa laurowe charakteryzują się bardzo aromatycznymi błyszczącymi, ostro zakończonymi liśćmi o kolorze ciemnozielonym, o długości do 10 cm., i szerokości do 3 cm., używanymi jako kulinarna przyprawa zarówno w postaci świeżej jak i ususzonej. Liście zawierają substancje gorzkie i olejki eteryczne ułatwiające trawienie oraz łagodzące wzdęcia. W szeroko pojmowanym ziołolecznictwie liście i jagody z drzew laurowych wykorzystywane są jako składniki różnego rodzaju maści i kremów polecane na schorzenia reumatyczne. Przy domowej uprawie w pojemniku w naszym klimacie, drzewko laurowe osiąga do 1,5 metra wysokości. Oprócz tego zapach liści laurowych odstrasza różne szkodniki spożywcze.

Drzewa laurowe osiągające w swoim naturalnym środowisku do 8 metrów wysokości, spotykane są w basenie Morza Śródziemnego oraz na archipelagu Makaronezji obejmującym m.in. Wyspy Kanaryjskie należące do Hiszpanii oraz niepodległe, byłe kolonie Portugalii - Wyspy Zielonego Przylądka.

Głównie od Renesansu (ok. XV - XVI wiek) imię Laura było uważane jako imię poetyckie. Jednak w literaturze na przestrzeni wcześniejszych wieków, spotkać można wiele utworów poświęconych kobietom o imieniu Laura. Poniżej przedstawiam kilka z nich.

Francesco Petrarka (1304-1374) 6 kwietnia 1327 roku w kościele św. Klary ujrzał piękną niestety dla niego zamężną już kobietę „dziewiętnastoletnią Laurę w blasku młodości i urody”, czyniąc ją swoją muzą. Pod jej wrażeniem napisał popularne „Sonety do Laury” nawiązując do bardzo bogatej tradycji średniowiecznej liryki miłosnej, religii oraz filozofii chrześcijańskiej.

Sonet LXI

Błogosławiony niechaj ów dzień będzie,

Czas, miejsce, chwila, miesiąc i rok cały,

Gdy mnie poraził na zawsze i wszędzie

Blask dwojga oczu, które mnie spętały.

Błogosławiona pierwsza słodka troska,

Którą zawdzięczam wszechwładnej miłości;

Łuk, strzała, co mnie trafiła, mistrzowska;

Rany, drążące serca głębokości.

Błogosławione niechaj będą pieśni —

Wielbiłem nimi imię mej kobiety;

Tęskne pragnienia, gorzkie łzy boleści.

Błogosławione niech będą z tysięcy

Słowa, co o niej są — i myśl poety,

Która nią żyje tylko, niczym więcej.

Źródło: Francesco Petrarka (1975), Sonety do Laury, Kraków: Wydawnictwo Literackie.

Adam Mickiewicz (1798-1855) - Do Laury, Sonety odeskie

Ledwiem ciebie zobaczył jużem się zapłonił,             Wzrok, Oko

W nieznanym oku dawnej znajomości pytał;

I z twych jagód wzajemny rumieniec wykwitał,         Kwiaty, Ciało

Jak z róży, której piersi zaranek odsłonił.

 

Ledwieś piosnkę zaczęła, jużem łzy uronił,                Śpiew, Anioł, Zbawienie

Twój głos wnikał do serca i za duszę chwytał;

Zdało się, że ją anioł po imieniu witał

I w zegar niebios chwilę zbawienia zadzwonił..

 

O luba! niech twe oczy przyznać się nie boją;           Oko, Wzrok

Jeśli cię mym spojrzeniem, Jeśli głosem wzruszę:

Nie dbam, że los i ludzie przeciwko nam stoją,         Ślub, Małżeństwo, Miłość,

                                                                                  Kochanek romantyczny,

Że uciekać i kochać bez nadziei muszę.                     Dusza, Bóg

Niech ślub ziemski innego darzy ręką twoją,

Tylko wyznaj, że Bóg mi poślubił twą duszę.

Źródło: https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/sonety-odeskie-do-laury.html

Juliusz Słowacki (1809-1849) - Ostatnie wspomnienie; Do Laury

Poniżej pierwsza zwrotka wiersza, całość można znaleźć pod adresem https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/ostatnie-wspomnienie-do-laury.html

Dawniej bez serca — dziś bez rozumu,

O biedna Lauro! — nim zginę,

Dla ciebie z głuchych pamiątek tłumu

Wianek Ofelii uwinę.

Ty go drżącymi weźmiesz rękoma,

Jak wąż ci czoło okręci…

Oto bławatki, ruta i słoma,

A to są kwiaty pamięci…

Franciszek Karpiński (1741-1825) - Laura i Filon

Laura i Filon to sielanka sentymentalna. Poniżej przedstawiam wstęp,  całość utworu znajduje się pod adresem https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/laura-i-filon.html

Laura

Już miesiąc zeszedł, psy się uśpiły,

I coś tam klaszcze za borem.

Pewnie mnie czeka mój Filon miły,

Pod umówionem jaworem.

Nie będę sobie warkocz trefiła,

Tylko włos zwiążę splątany;

Bo bym się bardziej jeszcze spóźniła,

A mój tam tęskni kochany. ...

Fryderyk Schiller (1759-1805) - Fantazja do Laury

Znany niemiecki poeta, filozof, historyk, estetyk, teoretyk teatru i dramaturg ma w swoim dorobku również utwory dedykowane Laurze, jak: „Fantazja do Laury” - fragment poniżej - czy „Laura przy Klawikordzie”. Utwory Schillera można znaleźć pod adresem https://wiersze.fandom.com/wiki/Friedrich_Schiller

Moja Lauro! nazwij mi ten pociąg,
co ku ciału ciało silnie rwie.
nazwij, moja Lauro, mi ten urok,
co zaczarował w jedną duszę dwie!

Bł. Laura Vicuna (1891-1904)

Laura Vicuna urodziła się 5 kwietnia 1891 roku w Santiago de Chile. Po niecałych dwóch miesiącach 24-go maja po urodzeniu, w święto Wspomożycielki Wiernych została ochrzczona w swoim kościele parafialnym pw. św. Anny. Ojciec Józef był zawodowym żołnierzem i służył w armii. Miał arystokratyczny rodowód. Po tym jak postanowił ożenić się z Mercedes Pino, przyszłą matką Laury, która była zwykłą krawcową, został napiętnowany i wyklęty ze swojego jaśniepańskiego środowiska. Z powodu udziału w zamieszkach rewolucyjnych i wojnie domowej w roku 1891, pomiędzy zwolennikami prezydenta Jose Manuela Blamacedy popieranego przez armię a Kongresem popieranym przez chilijską marynarkę wojenną, po przegranej koalicji prezydenckiej, Józef został zmuszony do opuszczenia Chile jako wygnaniec. Wraz z żoną Mercedes i maleńką córeczką Laurą udał się w góry Andy i zamieszkał tam tuż za granicą w miejscowości Temuco w prowincji Cordoba po stronie Argentyny.

W 1893 roku nagle umarł na zapalenie płuc ojciec Laury a tuż po jego śmierci przyszła na świat młodsza siostra Laury - Julia. W 1899 roku matka Laury wraz z córkami udała się przez pasmo górskie zwane Kordyliera (Precordillera) będące przedgórzem And, w głąb Argentyny w poszukiwaniu pracy, aby uzyskać środki do utrzymania rodziny. Matka z dziewczynkami zatrzymały się w niezbyt odległym przygranicznym mieście Las Lajas w poszukiwaniu miejsca pracy. Miasto nie miało dobrej opinii, z powodu skupiska różnego rodzaju poszukiwaczy przygód i napływu uciekinierów, słynęło z dość luźnego i rozwiązłego stylu życia. Matka Laury spodziewała się dostać pracę w swoim zawodzie jako krawcowa, praczka lub kucharka. Po krótkim czasie trafiła do dużego gospodarstwa rolnego zwanego hacjendą, której właścicielem był Manuel Mora. Jako osoba bogata zaproponował Mercedes związek nieformalny zobowiązując się jednocześnie do opieki nad nią oraz córkami oraz odpowiednie wsparcie finansowe również w wydatkach przeznaczonych na naukę dziewcząt. Mercedes będąc w bardzo trudnej sytuacji, sama z dwiema córkami w obcym kraju, zgodziła się na to, poświęcając się dla dobra córek. Związek ten wykluczał korzystanie z sakramentów świętych, jednak matka bardzo dbała o religijne wychowanie swoich córek.

Laura w wieku 8 lat wraz z siostrą, w roku 1901 rozpoczęły naukę w szkole z internatem, kolegium Córek Maryi Wspomożycielki, prowadzoną przez siostry salezjanki w niedalekiej miejscowości Junin de los Andes w departamencie Huiliches. W szkole ujawniły się nieprzeciętne zdolności Laury. W nauce była jedną z pierwszych. Od strony wychowawczej siostry nie miały z nią żadnego kłopotu. Przeciwnie, swoją koleżeńską postawą budowała wszystkich. Cieszyła się bardzo dobrą opinią tak u wychowawczyń, jak i u koleżanek. Wychowawczynią i nieodłączną towarzyszką dziewcząt była siostra Rosa Azocar. Ona sama napisała: "Zawsze i wszędzie byłam z wychowankami. Towarzyszyłam im w szkole, na boisku, w jadalni, w kaplicy, w sypialni, na przechadzce. Bawiłam się z nimi, uczyłam je modlić się. Po południu zawsze była praca i modlitwa". Uczennice wspominają, że s. Rosa była zawsze radosna, pogodna. Tą radością i pogodą ducha promieniowała na otoczenie. Siostra Rosa wspominała: "Gdy po raz pierwszy na lekcji religii mówiłam o sakramencie małżeństwa, powiedziałam, że ci, którzy żyją razem bez sakramentalnego związku, popełniają grzech ciężki. Laura, gdy to usłyszała, jakby omdlała... Zresztą w tym czasie zaledwie niektóre rodziny w tych okolicach żyły w katolickim związku małżeńskim. Dlatego też trzeba było pouczyć dziewczęta o podstawowych obowiązkach wynikających z wiary".

Laura po odpowiednim przygotowaniu w wieku 10 lat, przystąpiła do I Komunii Świętej. Matka obecna na tej uroczystości nie przyjęła Komunii świętej, co sprawiło Laurze wielką przykrość. Zauważyła też, że jej mama nie jest szczęśliwa. Odtąd do swoich regularnych modlitw odprawianych przed Najświętszym Sakramentem, dodawała prośbę "Jezu, chciałabym, żeby mama lepiej Ciebie poznała i odkryła szczęście". Gdy siostra Rosa zapytała ją po tej uroczystości, czy w tym pięknym dniu pamiętała o matce, Laura odpowiedziała: "Nie zapomniałam o nikim". W dniach bezpośredniego przygotowania do przyjęcia sakramentów zapisała w notesiku "trzy postanowienia", które zachowały się do dziś. "Po pierwsze: O mój Boże, chcę Cię kochać przez całe życie; dlatego oddaję Ci duszę, serce i całą siebie. Po drugie: Wolę raczej umrzeć niż obrazić Cię grzechem: dlatego chcę wyrzec się wszystkiego, co mogłoby mnie od Ciebie oddalić. Po trzecie: Postanawiam, na ile mnie stać, zrobić wszystko, abyś był znany i kochany; postanawiam też wynagradzać obrazę, jaka Cię spotyka każdego dnia od ludzi, zwłaszcza od osób z mojej rodziny. Boże mój, daj mi życie naznaczone miłością, umartwieniem, ofiarą".

8 grudnia 1901 roku Laura została przyjęta do Stowarzyszenia Córek Maryi. W 1902 roku Laura otrzymała sakrament bierzmowania od biskupa Jana Cagliero. W czasie rekolekcji przygotowujących do tej uroczystości Laura poczuła w sobie wielką miłość do Jezusa Chrystusa i postanowiła, że swoje życie poświęci Bogu. Poprosiła o przyjęcie do postulatu sióstr salezjanek, u których znalazła schronienie, opiekę i wszelką pomoc. Jednak ze względu na młody wiek oraz matkę, która żyła z człowiekiem bez ślubu kościelnego dostała odmowę.

Grzeszne życie matki było dla Laury wielkim utrapieniem. Rozumiała niebezpieczeństwo losu, w jakim znajdowała się jej matka, a gdy pewnego dnia usłyszała słowa Ewangelii mówiące o tym, że prawdziwa miłość prowadzi do oddania życia za ukochaną osobę - ofiarowała swoje życie za nawrócenie matki. Za zgodą swojego spowiednika ks. Crestanello, złożyła prywatne śluby czystości, posłuszeństwa i ubóstwa.

Po tym niepowodzeniu jakim była niemożność wstąpienia do zakonu, Laura wróciła do hacjendy w której mieszkała jej matka. Już jako dorastającą panienką partner jej matki zaczął ją napastować i narzucać swoje względy, które Laura stanowczo odrzuciła, za co została dotkliwie pobita. Manuel Mora z zemsty odmówił dalszego opłacania nauki Laury. Kiedy siostry zakonne dowiedziały się o całej sprawie, zaproponowały kształcić ją bezinteresownie. Mercedes zakłopotana ich hojnością odesłała do ich szkoły Laurę, a Julię zatrzymała przy sobie. Laura powróciła do sióstr salezjanek, gdzie stanowiła wzór posłuszeństwa, pokory i modlitwy dla wszystkich dziewcząt, a najmłodszymi zajmowała się z matczyną miłością. Zawsze była gotowa współczuć, przebaczać i pomagać. Podejmowała różne umartwienia. Chętnie pomagała we wszystkich pracach domowych i spędzała długie godziny przed Najświętszym Sakramentem.

Dalej wszystko zdało się przebiegać normalnie. Ale zima na południu Andów jest bardzo sroga, zrywają się olbrzymie wichury, rzeki występują z brzegów. Tej zimy woda zalała także miejscowość gdzie była  szkoła sióstr. Zalane zostało wszystko – szkoła, boisko, sypialnie dziewczynek. Siostry i uczennice ogarnęła panika. Wszędzie lodowate zimno i woda. Po jakimś czasie wszystko wraca powoli do normy. Laura jednak od tej nocy nie może przyjść do siebie, wstrząsa nią nieustanny kaszel. Z każdym dniem traci siły. Jej piękna buzia staje się przerażająco blada. Okazuje się, że zachorowała na, w owym czasie nieuleczalną chorobę jakim była gruźlica.

Jej ofiara płynąca z głębi serca była miła Bogu i została przyjęta. Zdrowie Laury zaczęło się pogarszać w tajemniczy i niewyjaśniony sposób. Osłabła tak bardzo, że musiała być zwolniona z niektórych zajęć. Pojawiła się konieczność dłuższego odpoczynku i lepszego odżywiania. Nie pomagały jednak żadne zabiegi ani lekarstwa - siły opuszczały ją z dnia na dzień. Znosiła wszelkie cierpienia bez jednego słowa skargi - ufnie wierząc w rychłe nawrócenie matki.

Tuż przed śmiercią Laurę w klasztorze odwiedziła jej matka Mercedes. Laura wyjawiła jej swoją tajemnicę "Mamo, ja umieram, ale jestem szczęśliwa, że oddałam za ciebie życie. Prosiłam o to naszego Pana". Matka przerażona tym co usłyszała od córki, będąc pod wielkim wrażeniem ogromnej wiary w Boga swojej córki, postanowiła zrobić porządek ze swoim życiem i uroczyście przyrzekła, że nawróci się i stanie do Sakramentu Pokuty.

Laura odeszła do Domu Pana po wieczną nagrodę wieczorem 22 stycznia 1904 roku, w wieku niespełna 13 lat i jednocześnie narodziła się dla Nieba. Następnego dnia jej matka spowiada się u ks. Genini i przy trumnie córki przystępuje do Komunii św.

Misję jaką Laura otrzymała od Pana Boga do wypełnienia na ziemi, została spełniona. Na grobie Laury wyryto napis: "Życie jej było poematem czystości, ofiary i miłości wobec matki". O jej heroizmie świadczy ofiara z życia za nawrócenie matki. W wieku trzynastu lat potrafiła zdobyć się na heroizm. Gorąca i jakże skuteczna była jej modlitwa pełna pobożności i młodzieńczej miłości. W Eucharystii dostrzegała źródło szczęścia i siły do życia pobożnego.

Błogosławiona Laura Vicuna jest Patronką, młodzieży, rozbitych rodzin, skłóconych małżeństw, ofiar kazirodztwa, oraz Argentyny jako całego państwa. 


Laura pozostawiła po sobie szereg myśli, m.in. „Postanowiłam czynić wszystko, co umiem i co mogę, aby ludzie Cię znali i kochali i aby wynagrodzić zniewagi, które spotykają Cię codziennie od ludzi, zwłaszcza od członków mojej rodziny.” „Modlitwa czy praca – dla mnie to samo; to samo – modlić się, bawić, czy spać. Wykonując to, co polecono, wykonuję to, czego chce Pan. To najlepsza modlitwa.” "Myśl o Bogu pomaga mi, pociesza i towarzyszy mi wszędzie, gdziekolwiek się znajdę, w szkole czy na podwórku". "Boże, pragnę Cię kochać i służyć Ci przez całe życie". Prosiła Pana Boga: "Panie, nie pozwól mi obrazić Ciebie".

Kanoniczny proces beatyfikacyjny trwał od 19 września 1955 roku, zakończony ogłoszeniem Laury Vicuna błogosławioną przez papieża Jana Pawła II w dniu 3 września 1988 roku w Turynie na Valdocco w Colle Don Bosco w stulecie śmierci założyciela salezjanów i salezjanek Jana Bosko. Podczas beatyfikacji Jan Paweł II wypowiedział następujące słowa: „Postać bł. Laury uczy wszystkich, że z pomocą łaski można przezwyciężyć zło, że ideał czystości i miłości, nawet gdy się go znieważa i atakuje, ostatecznie zajaśnieje i oświeci serca. Moment beatyfikacji […] pomaga nam także zrozumieć niezastąpioną rolę rodziny w wychowaniu dzieci oraz to, że dzieci mają prawo do życia w normalnej rodzinie, będącej miejscem wzajemnej miłości oraz formacji ludzkiej i chrześcijańskiej. Wydarzenie dzisiejsze jest apelem do współczesnej społeczności ludzkiej, aby potrafiła respektować instytucję rodziny i wychowanie dzieci. Niech Laura Vicuna oświeci was wszystkich, młodych, i niech inspiruje do rzeczy wielkich”.

Jan Paweł II prosił młodych ludzi o odwagę wypłynięcia na głębię: „nie lękajcie się zawierzyć Chrystusowi!” Zaledwie trzynastoletnia Laura uczy nas odwagi miłości Boga. Uczy nas też wytrwałej, ofiarnej modlitwy za najbliższych. I pewnie czeka na naszą modlitwę - za rodziców i przyjaciół, szczególnie tych zagubionych na drodze do Boga, za młodych - o odwagę pójścia za głosem powołania i za nas samych - o odwagę czystości i powierzenia Bogu całego życia.

Modlitwy do bł. Laury Vicuna

Boże, z czcią wspominamy dziewicze życie błogosławionej Laury, wysłuchaj nasze prośby i spraw, abyśmy wytrwali w Twojej miłości i postępowali w niej aż do końca życia przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

Błogosławiona Lauro Vicuna, pomóż mi i naucz mnie kochać wszystkich ludzi, a w szczególności moją mamę, całym sercem i umysłem. Dodaj odwagi oraz siły w dążeniu do upragnionych celów. Proszę Cię pomóż mi naśladować Cię w mojej ziemskiej wędrówce. Utwierdzaj we mnie nowy zapał, abym służyła Bogu radosnym i szczerym sercem.  Chciałabym tak jak Ty być całkowicie otwarta na obecność Bożą oraz na mocną i wspaniałomyślną miłość w stosunku do innych.  Spraw, ażeby Twoje cierpienia, które dały Ci nieskończona chwałę, doprowadziły i mnie do wiekuistego szczęścia. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

Ojcze nieskończonej łagodności, który w błogosławionej Laurze Vicuna w cudowny sposób zjednoczyłeś siłę ducha i blask niewinności, udziel nam za jej wstawiennictwem odwagi do pokonywania życiowych przeciwności i dawania przed światem świadectwa, że błogosławieni są ci, którzy mają czyste serca. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

Św. Laura Montoya y Upegui (1874-1949)

Maria Laura de Jesús Montoya y Upegui, mistyczka i apostołka kościoła katolickiego, nazywana Laurą od św. Katarzyny Sieneńskiej urodziła się 26 maja 1874 r. w Jericó (Jerycho) w prowincji Antioquia (Antiochia) w Kolumbii jako drugie z trojga dzieci. Ojcem był Jan od Krzyża Montoya a matką Dolores Upegui. Rodzice byli ludźmi bardzo głęboko wierzącymi, ochrzcili swoją córkę w dniu narodzin, nadając nowonarodzonej imię Maria Laura od Jezusa.

Po 2 latach ojciec Laury zginął w wojnie domowej broniąc wiary katolickiej i ojczyzny. Matka z trojgiem małych dzieci znalazła się w bardzo trudnej sytuacji – w oczy zajrzała im nędza i głód. Rząd za udział Jana w wojnie skonfiskował rodzinie cały majątek łącznie z domem. Rodzina została bez dachu nad głową. Samotna matka z dziećmi przez lata była zdana na łaskę i niełaskę krewnych u których kątem pomieszkiwała.

Matka Laury przez całe swoje życie poprzez gorliwą modlitwę i głęboką wiarę zaufała Bogu, ucząc tego samego Laurę, która od najmłodszych lat też dużo się modliła, a przeciwności losu przyjmowała z wielką pokorą, traktując je jako umartwienia. Nauczyła się przebaczać ludziom i stopniowo wzrastała w miłości chrześcijańskiej. Od dziecka zaczęły się też u niej głębokie przeżycia mistyczne, dzięki którym jej miłość nieustannie pogłębiała się. Modlitwa i asceza doprowadziły ją do głębokich przeżyć mistycznych. W „Autobiografii” napisała: „Wydawało mi się wówczas, że cała płonę, i spalałam się w ogniu adorującej miłości”. Coraz głębiej poznawała siebie i Boga: „Świadoma mej nicości — pisała — znajduję ukojenie w Twej wielkości”.

Mając 16 lat rozpoczęła naukę dla nauczycieli w Instytucie Pedagogicznym w Medellin, drugim co do wielkości mieście Kolumbii oraz podjęła pracę jako nauczycielka i wychowawca młodego pokolenia. Szybko też zdobyła uznanie jako doskonały pedagog. Pracując w szkole Laura poznała, jak ciężki jest los kolumbijskich Indian, pozbawionych nauczania oraz wychowania religijnego. Z całej duszy pragnęła coś dla nich zrobić, pokazać im Boga i przybliżyć ich do Niego. Marzyła o wielkim dziele misyjnym, by dotrzeć z Ewangelią do najbardziej oddalonych od dużych miast zakątków kraju. Po latach we wspomnieniach pisała: „widziałam się w Bogu i jakby mnie odział w swoje ojcostwo czyniąc mnie matką, w sposób szczególny, niewierzących. Cierpiałam z ich powodu jakby byli moimi dziećmi”. Z tego cierpienia i współczucia narodziło się marzenie o dziele misyjnym, które pozwoli jej dotrzeć z Dobrą Nowiną do najdalszych zakątków kraju, do ludzi najbardziej opuszczonych.

Laura dość długo przygotowywała się duchowo do podjęcia dzieła misyjnego. W 1908 roku Laura założyła Kongregację Maryi Niepokalanej i św. Katarzyny Sieneńskiej a za radą i z pomocą biskupa Santa Fe de Antiochia Maksymiliana Crespo, w 1914 r. założyła Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Maryi Niepokalanej i św. Katarzyny Sieneńskiej. W Autobiografii napisała: „Potrzebowałam kobiet śmiałych, odważnych, rozpalonych miłością do Boga, gotowych żyć jak ubodzy mieszkańcy lasów, aby prowadzić ich do Boga”.

Laura odnajdywała Boga w pięknie andyjskich lasów, ale też w opuszczeniu kolumbijskich Indian. 5 maja 1914 roku wyruszyła na wyprawę misyjną w towarzystwie 5 sióstr założonego przez siebie zgromadzenia. Wszystkie zgodnie postanowiły żyć tak jak Indianie, rozumiejąc ich godność ludzką – w prostocie, ubóstwie i zgodnie z ich zwyczajami. W ten sposób pragnęły pokonać bariery dyskryminacji rasowej, dzielące kolumbijskie społeczeństwo, i tym łatwiej dotrzeć do ich dusz. Laura w ten sposób głoszenie Ewangelii popierała świadectwem własnego życia.

Dzięki wytrwałości, modlitwie i ascezie, Laura systematycznie zdobywała zaufanie Indian. Systematycznie uczyła też swoje siostry zakonne odnajdywać Boga w każdym środowisku, w jakim żyją: czy to las równikowy, czy Andy, czy miejsce odległe od cywilizacji. Mówiła im, że miłością można Boga odnaleźć wszędzie, również w przyrodzie, i na co dzień czuć Jego obecność. Inspirowana przez ideały misyjne katechizowała Indian w Uraba i Sarare.

Wiele osób w Laury ojczyźnie, zarówno świeckich, jak i duchownych, sceptycznie odnosiło się do metody działalności misyjnej Laury, którą uważali za zbyt nowatorską. Jednak ona nie zwracając uwagi na te głosy systematycznie realizowała swoją pracę i swe powołanie, aby wszelkimi siłami dążyć do pozyskania nowych dusz dla Boga. Posłuszeństwem, pokorą i wytrwałością Laura i jej siostry przekonały sceptyków do szczerości swych intencji, jednocześnie zyskując ich aprobatę i wiarę w sens jej działań oraz pełne zaufanie Kościoła.

Ostatnie 9 lat życia Laura spędziła na wózku inwalidzkim. Nie przeszkadzało to jej do prężnego kierowania Zgromadzeniem i prowadzenia swojego dzieła. Działalność apostolską i misyjną prowadziła z wózka, apostołując słowem i piórem, rozsyłając siostry misjonarki po całej Kolumbii i poza jej granice.

Zmarła w opinii świętości, wieku 75 lat, w Medellin 21 października 1949 roku po długiej agonii. W chwili jej śmierci Zgromadzenie liczyło 467 sióstr, pracujących w 90 placówkach w 3 krajach. Dziś Siostry Misjonarki Maryi Niepokalanej i św. Katarzyny Sieneńskiej prowadzą działalność w 19 krajach Ameryki, Afryki i Europy.

Laura Montoyę y Upegui została beatyfikowana przez Papieża Jana Pawła II 25 marca 2004 roku w Watykanie na Placu św. Piotra, za cud uzdrowienia z raka 86-cio letniej kobiety dokonany w 1994 roku za Jej wstawiennictwem. Dzięki cudowi kobieta przeżyła w dobrym zdrowiu jeszcze 10 lat. Kardynał Saraiva, który przedstawiał laudację w czasie beatyfikacji powiedział, że: „W młodości matka Laura poświęciła się nauczaniu, ale jej prawdziwym celem było zaniesienie Ewangelii do wszystkich Indian”.


Kanonizowana przez Papieża Franciszka na Placu św. Piotra w Watykanie 12 maja 2013 roku, wraz z 800 męczennikami z 1480 roku w Otranto oraz zakonnicą z Meksyku Marią Guadelupe Garcia Zavala. W homilii kanonizacyjnej Papież Franciszek powiedział: „Wierność Chrystusowi i Jego Ewangelii, aby głosić Go słowem i życiem oraz świadczenie o miłości Boga swoją miłością i miłosierdziem wobec wszystkich – oto świetliste wzory i nauka, jaką dają nam ogłoszeni w niedzielę święci”. O św. Laurze Papież powiedział, że jest pierwszą świętą urodzoną na ziemi kolumbijskiej i, że była „narzędziem ewangelizacji”, najpierw jako nauczycielka a następnie jako „duchowa matka ludów tubylczych”.

Św. Laura z Kordoby (ok. 830-864)

Nie znana jest dokładnie data urodzenia ale można przypuszczać, że św. Laura urodziła się ok. 830-835 roku w Kordobie, mieście w południowej Hiszpanii w regionie Andaluzji. W owym czasie rejon ten był zamieszkały przez ludność trzech kultur: chrześcijan, żydów i muzułmanów. Kordoba najpierw była bardzo ważnym ośrodkiem starożytnego Rzymu, następnie została podbita przez ludność arabską wyznania muzułmańskiego. W 710 roku Arabowie najpierw wkroczyli do Ceuty w Cieśninie Gibraltarskiej. Następnie za namową zarządcy tego miasta Don Juliana, który miał swój osobisty zatarg z królem wizygockim Roderykiem wkroczyli do sąsiedniego Królestwa Wizygotów. Bitwa pomiędzy Wizygotami a armią arabską miała miejsce w lipcu 711 roku, nad rzeką Guadalete, na południe od Andaluzji. Ze starcia tego zwycięsko wyszli Arabowie, król Roderyk zaś zginął w boju.

Zwycięska armia Arabów parła dalej na północ zdobywając kolejno Kordobę oraz stolicę Wizygotów, Toledo oraz miasto Guadalajara. Do pomocy Arabom na Półwysep Iberyjski wkroczyła również armia gubernatora Musy, zdobywając Carmonę i Sewillę oraz dalej Murcię. Od tego momentu zaczęła się dominacja Arabów na całym terenie Półwyspu Iberyjskiego. Następnie Arabowie ze swoim wojskiem zdołali przekroczyć Pireneje docierając do Francji i zdobywając Narbonę, Montpellier, Nimes i Akwitanię. W 724 roku zdobyli Carcassonne. Rok 732 był przełomowym w podboju Francji. Arabowie zaczęli przegrywać, ostatecznie bitwa pod Poitiers zatrzymała ekspansję Arabów w głąb Europy i po kilku bitwach w roku 759 zostali całkowicie wyparci za Pireneje. Arabowie pozostali na terenach dzisiejszej Hiszpanii tworząc nowy kalifat oraz arabską monarchię. Tereny te były pod okupacją arabską aż do czasów rekonkwisty X - XIV wiek, kiedy to chrześcijańskim władcom udało się ostatecznie pokonać muzułmanów i po prawie 8 wiekach odzyskać cały Półwysep Iberyjski dla Hiszpanów.

I właśnie w tak dramatycznych czasach dla ludności chrześcijańskiej, okupacji muzułmańskiej i radykalnych wyznawców Allacha przyszło żyć św. Laurze. Pochodziła ona z wyższych hiszpańskich sfer społecznych. Była żoną wysokiego urzędnika państwowego, który nie długo po ślubie zmarł i Laura została wdową. Po śmierci męża Laura wstąpiła do klasztoru zostając przełożoną.

Od 856 roku Maurowie czując się „panami tych ziem” rozpoczęli pogrom chrześcijan, okres terroru i przymuszania chrześcijan do przechodzenia na islam. Jedną z wielu ofiar tego prześladowania padła święta Laura, która zdecydowanie odmówiła przejścia na islam i została poddana strasznym torturom i męczarniom za wiarę. Z zachowanych źródeł dowiadujemy się, że św. Laura była gotowana w kotle z rozżarzonym olejem i ołowiem, a jej przedśmiertna męka trwała przez 3 godziny. Za datę jej męczeńskiej śmierci uznaje się 19 października (?) 864 roku.


Święta Laura jest jedną z najbardziej znanych męczennic hiszpańskich. Jako święta jest czczona zarówno w kościele rzymskokatolickim jak i prawosławnym. Wraz z innymi 48 męczennikami z Kordoby jest patronką tego miasta. Święta Laura niesie nam ważne przesłanie, że Jej całe życie było ciągłą modlitwą i takim jej osobistym kapłaństwem. W ikonografii przedstawiana jest z gałązką palmową.,

Św. Laura (Laurencja) z Ankony (ok. 260/270-303).

Święta Laurencja żyła na przełomie III i IV wieku. Nie znana jest dokładnie data jej urodzenia, ale można przypuszczać, że było to około 260-270 roku. Zmarła w 303 roku. Była chrześcijańską dziewicą. Pochodziła z Ankony. Ankona to miasto położone w środkowych Włoszech, 180 km na wschód od Florencji i 280 km na północny wschód od Rzymu. Ankona pod panowaniem rzymian była bardzo aktywnym i kluczowym miastem portowym Adriatyku, leżącym wzdłuż najważniejszej lądowej drogi rzymskiej - Via Flaminia - prowadzącej z Rzymu do Ravenny i dalej na północ Włoch.

Historia Ankony związana jest również z Polakami walczącymi po stronie aliantów w czasie II wojny światowej. Ankona w 1944 roku została wyzwolona przez 2 Korpus Polski pod dowództwem gen. Andersa w efekcie działań pościgowych prowadzonych wzdłuż Adriatyku. Dzięki manewrowi oskrzydlającemu 5 Kresowej Dywizji Piechoty po dwudniowych walkach i co ważne dla miasta i jej mieszkańców, bez niszczącego ostrzału artyleryjskiego, w dniu 18 lipca 1944 roku do miasta wkroczyli żołnierze 3 Pułku Ułanów Karpackich i 2 Batalionu Strzelców Karpackich. Przełamanie niemieckich pozycji nastąpiło na osi XIX-wiecznej bramy fortecznej Porta Santo Stefano, która obecnie jest miejscem upamiętniającym zwycięstwo polskich żołnierzy. Polegli w walkach  w rejonie Ankony spoczywają na polskim cmentarzu wojennym w Loreto. Po wyzwoleniu Ankony w hołdzie polskim żołnierzom, ulica prowadząca od bramy św. Stefana otrzymała nazwę Pułku Ułanów Karpackich. Obecnie jest to plac 2 Korpusu Polskiego. Na zewnętrznej stronie bramy zawieszono tablicę upamiętniającą wkroczenie Polaków do miasta. 

Na temat św. Laury oraz św. Palacjaty z Ankony praktycznie zachowało się niewiele. Nie można nawet znaleźć jakiegokolwiek wiarygodnego wizerunku tych świętych. Na przestrzeni wieków pamięć o ich męczeństwie została gdzieś pogubiona a oznaki czci jako męczennice były żywe tylko do XI wieku, następnie stopniowo osłabły. Wiadomo z przekazów, że Laura była nianią i mamką świętej Palacjaty. Obie święte żyły w czasie schyłkowego okresu cesarstwa rzymskiego za czasów panowania (284-305) cesarza Dioklecjana (Aurelius Valerius Diocletianus Diocles, Docles).

Poniżej przedstawiam obraz „Virgin and Chid” (Dziewica i Dziecko) Bernarda van Orley z 1516 roku, który jest tylko moim abstrakcyjnym wyobrażeniem jak „mogły”?! wyglądać święta Laura i święta Palacjata. Nie znam niestety żadnych źródeł, które by potwierdzały taką moją artystyczną wizję tych dwóch świętych.

Dioklecjan objął rządy w cesarstwie po zamordowaniu cesarza Numeriana (rok 284) mając kłopoty z utrzymaniem wielkości cesarstwa rzymskiego i utrzymania jego w niezmienionych granicach, zaczął od reformowania struktur wewnętrznych państwa co najbardziej odbiło się na sytuacji chrześcijan w cesarstwie. Dioklecjan upatrywał siłę państwa w jego pogańskim charakterze. Aby umocnić swoją władzę, jednym z wprowadzanych instrumentów było wielobóstwo, co miało swój skutek w sprzyjaniu powrotowi i akcentowania kultu dawnych bogów, który za panowania jego poprzedników znacznie osłabł w stosunku do chrześcijaństwa. W myśl opracowanej przez niego zasady dominatu, władca był przedstawiany i traktowany jako istota półboska. Problemem było to, że rosnące w znaczenie chrześcijaństwo nie zezwalało na oddawanie czci boskiej cesarzowi.

Od 303 roku Dioklecjan wydanymi edyktami, zarządził masowe, krwawe prześladowania wyznawców Chrystusa, które jednak nie zdołały złamać wiary w Chrystusa wśród istniejących gmin chrześcijańskich. Ofiarami tych prześladowań padły obie święte. Palacjata i Laura publicznie wyznające wiarę chrześcijańską, zostały skazane na wygnanie do miejscowości Fermo leżącej nad morzem Adriatyckim, kilkadziesiąt kilometrów na południe od Ankony. Palacjata i Laurencja z powodu prześladowań i bardzo ciężkich warunków życia bardzo szybko po przybyciu do miejscowości wygnania, odeszły do Domu Ojca.

Obecnie miejscowość Fermo jak i cały rejon oprócz starożytnych zabytków, w znacznym stopniu zniszczonych przez trzęsienia ziemi, słynie z pięknych gajów oliwnych oraz winnic. W pobliżu Fermo leżą Góry Sybillińskie (Monti Sibillini) w których wyglądzie jest coś tajemniczego. Miejsce to słynie z nadprzyrodzonej mocy i śpiewu księżniczki Sybilli.

Za doznane prześladowania przez obie niewiasty Kościół Katolicki z powodu heroiczności ich życia i cnót uznał Palacjatę oraz Laurencję za męczennice i zostały one kanonizowane, a szczątki ich przeniesiono z Fermo do Ankony. W Martyrologium Rzymskim są one wpisane pod dniem 8 października.

Podsumowanie

Nie wszyscy święci muszą być męczennikami czy osobami konsekrowanymi

Aby być świętymi, nie trzeba być biskupami, kapłanami, zakonnikami ani zakonnicami. Często mamy pokusę, aby sądzić, że świętość jest zarezerwowana tylko dla tych, którzy mają możliwość oddalenia się od zwykłych zajęć, aby poświęcać wiele czasu modlitwie. Ale tak nie jest. Wszyscy jesteśmy powołani, by być świętymi, żyjąc z miłością i dając swe świadectwo w codziennych zajęciach, tam, gdzie każdy się znajduje. Jesteś osobą konsekrowaną? Bądź świętym, żyjąc radośnie swoim darem. Jesteś żonaty albo jesteś mężatką? Bądź świętym, kochając i troszcząc się o męża lub żonę, jak Chrystus o Kościół. Jesteś pracownikiem? Bądź świętym wypełniając uczciwie i kompetentnie twoją pracę w służbie braciom. Jesteś rodzicem, babcią lub dziadkiem? Bądź świętym, cierpliwie ucząc dzieci naśladowania Jezusa. Sprawujesz władzę? Bądź świętym, walcząc o dobro wspólne i wyrzekając się swoich interesów osobistych.

Chrześcijanin nie może myśleć o swojej misji na ziemi, nie pojmując jej jako drogi świętości, ponieważ „ wolą Bożą jest wasze uświęcenie” (1Tes 4, 3). Każdy święty jest misją; jest planem Ojca, by odzwierciedlać, ucieleśniać w danym momencie dziejów, pewien aspekt Ewangelii.

Nie bój się świętości. Nie odbierze ci ona sił, życia ani radości. Wręcz przeciwnie, ponieważ staniesz się tym, co zamyślał Ojciec, kiedy ciebie stworzył i będziesz wierny twojej istocie. Zależność od Niego uwalnia nas od zniewoleń i prowadzi nas do uznania naszej godności. Znajduje to odzwierciedlenie w św. Józefinie Bakhicie, która została „uprowadzona i sprzedana w niewolę, gdy miała zaledwie siedem lat, wiele wycierpiała z rąk okrutnych panów. Zyskała jednak zrozumienie głębokiej prawdy, że to Bóg, a nie człowiek jest prawdziwym Panem każdej ludzkiej istoty, każdego ludzkiego życia. To doświadczenie stało się źródłem wielkiej mądrości dla tej pokornej córy Afryki”

Męczeństwo jest najdoskonalszym wzorem świętości. Źródeł kultu świętych w Kościele musimy szukać około połowy II wieku w rozpoczynającej się wówczas czci męczenników. Chrześcijanie chcieli przygotowywać ofiarom prześladowań uroczyste pochówki; nie było jednak jeszcze wtedy odpowiednich rytów liturgicznych. Dzień ich śmierci stawał się dniem narodzin dla nieba. W rocznicę śmierci męczennika wierni zbierali się przy jego grobie; później przechodzili także do grobów tych, którzy nie zginęli śmiercią męczeńską. Jednak nabożeństwa w miejscu spoczynku męczennika były najbardziej uroczyste. Był to sposób przeżywania tego szczególnego stosunku wierzących wobec męczennika. Przy jego grobie zbierali się nie tylko krewni czy znajomi, ale spotkania te nabierały na tyle eklezjalnego charakteru, że odbywały się także wtedy, gdy odeszli już członkowie rodziny oraz najbliżsi znajomi wspominanego świadka Chrystusa. Bardzo wcześnie przy okazjach takich na grobach męczenników – lub choćby w ich najbliższej okolicy - zaczęto odprawiać Eucharystię. Poprzez fizyczną obecność ciała tego, który oddał swoje życie dla Jezusa, uobecnianie ofiary Chrystusa nabierało szczególnego znaczenia. Związek między męczeństwem a Eucharystią został dostrzeżony już we wczesnym chrześcijaństwie i już w najstarszych opisach prześladowań i śmierci napotykamy na słowa i symbole zaczerpnięte liturgii eucharystycznej. Gdzie tylko było to możliwe, starano się przy grobach męczenników budować ołtarze lub nawet niewielkie budynki, które mogły służyć liturgii. Później nad grobami tymi powstawały kościoły i bazyliki. Religijne zebrania wspólnot stawały się nie tylko nabożeństwami o charakterze pamiątki, ale otrzymały wkrótce także znaczenie wezwania do upodobnienia się do męczenników w ich pozbawionej lęku wierze (imitatio). Przez wezwania zebranych (invocationes) wzywano ich wstawiennictwa. Wierni ozdabiali groby i budowali kolejne monumenty, na których umieszczano odpowiednie inskrypcje.

O ile kult zabitych świadków Chrystusa był na początku zjawiskiem o znaczeniu lokalnym i charakterystycznym dla miejsc, w których znajdowały się groby męczenników, o tyle z czasem ich rola dla religijnego życia chrześcijan prowadziła nie tylko do podejmowania się trudu pielgrzymowania do grobów męczenników, ale także do świętowania rocznicy ich urodzin dla nieba także w innych miejscach. W ten sposób wspomnienia męczenników zyskiwały szczególną pozycję wśród innych uroczystości Kościoła. Oczywistą niedogodnością stawała się znaczna odległość od grobu męczennika. Jednak by mieć u siebie „coś z męczennika”, zaczęto przynosić do swoich kościołów relikwie, będące niejako namiastką grobów. Z powodu ograniczonej ilości autentycznych relikwii, tworzono wciąż nowe i w końcu wiele kościołów otrzymywało relikwie już tak małe, że niemal niewidoczne. Aż wreszcie, w późniejszym stadium rozszerzania się kultu męczenników, w miejsce relikwii powstawały obrazy lub figury danego świętego.

Także literatura chrześcijańska wniosła niemały wkład do czci świętych. Bardzo wcześnie poświęcano całe listy opisom ostatnich chwil męczenników. Początkowo były to głównie oficjalne sprawozdania świadków. Później zaczęto także spisywać historię ich śmierci (passiones) oraz mowy pogrzebowe znamienitych chrześcijan-retorów. Wskazywano w nich na cuda męczenników - nie tyle dokonane przez nich samych, ile raczej te, do których doszło przy grobie świętego albo te, które następowały dzięki prośbom o ich wstawiennictwo. Gdy tylko cześć wobec świętych przestała się ograniczać jedynie do męczenników, ten sam fenomen wystąpił także w odniesieniu do innych świętych.

Wszyscy bądźmy świętymi!

Nie bójmy się świętości!

Do świętości nie jest niezbędne męczeństwo, wystarczy autentyczna miłość i posłuszeństwo Bogu oraz nasze prawe i sprawiedliwe życie.


Kod QR do tego wpisu




 

 

 

 

 

Strona
Ten link przenosi na górę strony

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

edukacja.katolicka@gmail.com