sobota, 22 października 2022

Refleksja na święto Wszystkich Świętych

 Zbliża się 1 listopada - święto Wszystkich Świętych (to wspomnienie wszystkich tych, którzy już zostali zbawieni i znaleźli się w Domu Ojca, zarówno tych, którzy zostali wyniesieni na ołtarze jak i wszystkich anonimowych świętych) oraz 2 listopada - Dzień Zaduszny (to czas modlitwy za dusze w czyśćcu cierpiące, za swoje ziemskie grzeszne życie), więc jest to dobry czas na refleksję, która droga będzie dla nas najlepszą, czy Łazarza, czy bezimiennego więc mogącego być każdym z nas, bogacza?

Łk 16,19 Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił.

Łk 16,20 U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz.

Łk 16,21 Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody.

Łk 16,22 Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany.

Łk 16,23 Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie.

Łk 16,24 I zawołał: ”Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”.

Łk 16,25 Lecz Abraham odrzekł: ”Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedole; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz.

Łk 16,26 A prócz tego miedzy nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać”.

Łk 16,27 Tamten rzekł: ”Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca!

Łk 16,28 Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”.

Łk 16,29 Lecz Abraham odparł: ”Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!”

Łk 16,30 ”Nie, ojcze Abrahamie - odrzekł tamten - lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”.

Łk 16,31 Odpowiedział mu: ”Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą”.


Opowiadanie o bogaczu i Łazarzu, to plastyczne wezwanie grzeszników do opamiętania się i pokuty, póki jeszcze istnieje możność po temu. Jest to także przestroga przed niewłaściwym, bezdusznie egoistycznym używaniem bogactw tego świata. Bohaterami opowiadania są dwaj ludzie: jeden bogaty – Ewangelista nie podał jego imienia – strojący się w najcenniejsze szaty i oddający się co dzień rozkoszom tego życia; drugi imieniem Łazarz – przedstawiał pod każdym względem skrajne przeciwieństwo bogacza: nie miał własnego domu, leżał na pół nagi u bramy pałacu owego bogatego człowieka i znajdował współczucie jedynie u psów, nierozumnych zwierząt, które przychodziły i lizały jego okryte wrzodami ciało, sprawiając mu przez to niewątpliwą ulgę. Odpadkami mogły być kawałki chleba lub ułomki, którymi wycierano stół. Nawet gdyby Łazarzowi pozwolono je zjeść, nie wystarczyłyby do przeżycia. 

Po śmierci, Łazarza aniołowie zanieśli na łono Abrahama co w tradycji żydowskiej oznacza sprawiedliwych a bogacz został pochowany i zaraz potem znalazł się w Otchłani, gdzie cierpiał straszne męki. Jego cierpienia potęgowało jeszcze to, że widział z dala Łazarza, który po swej śmierci został przeniesiony na łono Abrahama i połączył się ze swymi przodkami, gdzie zażywał niewymownego szczęścia.

Po śmierci sytuacja obydwu bohaterów przypowieści odmieniła się diametralnie: teraz ucztuje i to w otoczeniu całego dworu niebieskiego Łazarz, ten, który za życia ziemskiego nie był chyba nigdy na żadnej uczcie. Świadkiem rozkoszy Łazarza jest obecnie bogacz. Jak kiedyś Łazarz, tak teraz on błaga o miłosierdzie. Jego prośba jest bardzo skromna: niech Łazarz umoczy swój palec, przyjdzie i przynajmniej zwilży mu język. Pragnienie w ogniu Otchłani staje się nie do zniesienia. Prosi o tak niewiele. A jednak prośba jego nie będzie wysłuchana. Był może nieczuły kiedyś na podobne wołanie innych, musi teraz za to cierpieć. Jedyny wyraźny zarzut jaki można wyczytać jest ten, że za swoje uznawał tylko doczesne dobra, a teraz jest pozbawiony prawdziwych, wiecznie trwałych. Zresztą jest jeszcze inny powód tego, że Łazarz nie może mu sprawić ulgi: oto między nim a Łazarzem istnieje przepaść, której nikt nie może przebyć. Wtedy potępiony bogacz słysząc, że nie jest możliwe, aby jemu pomóc, prosił o wysłanie Łazarza na ziemię, by sprowadził on ze złej drogi pięciu pozostałych przy życiu braci bogacza. Jeśli bowiem nikt ich nie upomni, będą kiedyś skazani na niewątpliwie takie same cierpienia. Ale i ta prośba nie została wysłuchana. Są już bowiem wysłannicy Boży na ziemi i oni to właśnie bez przerwy nawołują ludzi do nawrócenia i pokuty. Na tym zakończył się dialog bogacza z Abrahamem. Za późno na wszystko. Złe użycie pieniądza, egoizm, bezduszność doprowadziły do tragedii, której już nikt i nic nie zdoła ani odwołać, ani złagodzić.

Jeśli ludzie, którzy utrzymują, że wierzą Biblii, nie prowadzą właściwego życia, to nawet zmartwychwstanie Jezusa ich nie przekona. Także literatura żydowska podkreślała moralną odpowiedzialność wszystkich ludzi za okazywanie posłuszeństwa Bogu stosownie do wiedzy, jaką posiadają. Przypowieść o bogaczu i ubogim Łazarzu przypomina pewną rabinacką opowieść o nieznanej dacie powstania, z tą różnicą, że tam bogaty człowiek spełnił dobry uczynek i wszedł do przyszłego świata - tutaj zaś nie zważał na głodującego Łazarza, sam zaś żył w luksusie, i w konsekwencji odziedziczył piekło. Pewne szczegóły dotyczące życia przyszłego są typowymi motywami zaczerpniętymi z żydowskiej tradycji - niektóre z nich stanowiły niezbędne elementy wątku, co jest dozwoloną praktyką w przypadku przypowieści.

W literaturze żydowskiej piekło jest często przedstawiane jako miejsce nieustającego ognia. Bogacz ma nadzieję na miłosierdzie, ponieważ jest potomkiem Abrahama, lecz sąd został tutaj oparty na zasadzie przyszłego odwrócenia ról - uciskany sprawiedliwy zostanie wywyższony nad uciskającego go niegodziwca. Wierzono też, że ludzie świadczący dobroczynność zostaną sowicie wynagrodzeni w przyszłym świecie. Jednak przypowieść Jezusa dotyczy jedynie zamiany pod względem pozycji ekonomicznej; jej surowość musiała być obraźliwa dla większości zamożnych słuchaczy tego czasu, podobnie jak może być obraźliwa dla współczesnych chrześcijan należących do klasy wyżej uposażonych, nie szanujących ludzi biednych i potrzebujących pomocy, gdyby byli jej pierwotnymi adresatami.

Kod QR do tego wpisu





Strona
Ten link przenosi na górę strony