czwartek, 3 października 2019

Różaniec - Tajemnice Radosne: źródła biblijne

Ci, którzy w czasie modlitwy gromadzą w sobie urazy i smutki, podobni są do czerpiących wodę po to, aby wlać ją do dziurawego dzbana” (Ewargiusz z Pontu 345-399 n.e.).

Różnie ludzie patrzą na modlitwę różańcową. Są i tacy, którzy sądzą, że jest to modlitwa prostaków. Mówią tak dlatego, bo nie rozumieją jej istoty i sensu. Wydaje się tym ludziom, że modlitwa różańcowa polega na tzw. „odklepywaniu Zdrowasiek” bez jakiejś szczególnej więzi z Panem Bogiem i Matką Bożą. Ale to błędny osąd. Modlitwa różańcowa jest bardzo trudną modlitwą. To prawdziwa kontemplacja. Kontemplacja umiłowana przez Matkę Bożą. Wiemy to stąd, że gdziekolwiek Maryja kontaktuje się z ludźmi, tak jak w Lourdes czy Fatimie, zawsze przypomina – odmawiajcie różaniec.
Różaniec możemy nazwać modlitwą naszego życia z tej racji, że wydarzenia zbawcze, jakie mają miejsce na kanwie życia ziemskiego Pana Jezusa i Matki Bożej, są tak bardzo podobne do naszych wydarzeń życiowych. Występują przecież w naszym życiu doświadczenia tajemnic radosnych, chwalebnych. Chodzi o to, by wiązać nasze radości i smutki oraz podniosłe momenty z tymi tajemnicami, jakie mają miejsce w życiu Pana Jezusa i Matki Bożej.

Cały Stary testament daje świadectwo o Chrystusie. Ponieważ tajemnice różańcowe opisane są w Piśmie świętym Starego i Nowego Testamentu, dlatego Różaniec jest modlitwą ewangeliczną, jest streszczeniem Ewangelii i zarazem modlitwą chrystocentryczną, ukierunkowaną na Chrystusa Odkupiciela człowieka” (o. Szymon Niezgoda OP).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pierwszy cykl — ‚tajemnic radosnych’ — rzeczywiście znamionuje radość promieniująca z wydarzenia Wcielenia. Jest to widoczne od chwili zwiastowania, gdy pozdrowienie Dziewicy z Nazaretu przez Gabriela łączy się z wezwaniem do radości mesjańskiej: «Raduj się, Maryjo». W tej zapowiedzi osiąga swój cel cała historia zbawienia, a nawet poniekąd sama historia świata. Jeśli bowiem planem Ojca jest zjednoczenie wszystkiego w Chrystusie (por. Ef 1, 10), to w jakiś sposób całego wszechświata dosięga Boska łaskawość, z jaką Ojciec pochyla się nad Maryją, by uczynić Ją Matką swego Syna. Cała ludzkość jest niejako objęta owym fiat — ‚niech się stanie’ — którym z gotowością odpowiada Ona na wolę Boga.

Pod znakiem radości jest dalej scena spotkania z Elżbietą, w której sam głos Maryi i obecność Chrystusa w Jej łonie sprawiają, że Jan «poruszył się z radości» (por. Łk 1, 44). W wesele obfituje scena z Betlejem, w której narodzenie Bożego Dziecięcia, Zbawiciela świata, aniołowie opiewają i ogłaszają pasterzom właśnie jako «radość wielką» (Łk 2, 10).

Ale już dwie ostatnie tajemnice, choć zachowują posmak radości, zapowiadają równocześnie oznaki dramatu. Ofiarowanie w świątyni bowiem, wyrażając radość z konsekracji i doprowadzając do zachwytu starca Symeona, obejmuje też proroctwo o «znaku sprzeciwu», jakim to Dziecię będzie dla Izraela, oraz mieczu, który przeniknie duszę Matki (por. Łk 2, 34-35). Radosne, a zarazem dramatyczne jest również opowiadanie o dwunastoletnim Jezusie w świątyni. Ukazuje się On tutaj w swej Boskiej mądrości i zasadniczo jako Ten, kto ‚naucza’. Objawienie w Nim tajemnicy Syna całkowicie oddanego sprawom Ojca jest zapowiedzią ewangelicznego radykalizmu, który w obliczu bezwzględnych wymogów Królestwa wykracza ponad najserdeczniejsze nawet więzi ludzkie. Nawet Józef i Maryja, zatrwożeni i zaniepokojeni, «nie zrozumieli tego, co im powiedział» (Łk 2, 50).

Rozważać ‚tajemnice radosne’ znaczy więc wejść w ostateczne motywacje i w głębokie znaczenie radości chrześcijańskiej. Znaczy wpatrywać się w konkretność tajemnicy Wcielenia i w niejasną zapowiedź misterium zbawczego cierpienia. Maryja prowadzi nas do zrozumienia, w czym leży sekret radości chrześcijańskiej, przypominając nam, że chrześcijaństwo to przede wszystkim euangelion, ‚dobra nowina’, która ma swe centrum, a nawet całą swoją treść w Osobie Chrystusa, Słowa, które stało się ciałem, jedynego Zbawiciela świata.

Źródło: Fragment z Listu Apostolskiego „Rosarium Virginis Mariae” Ojca Świętego Jana Pawła II do Biskupów, Duchowieństwa i Wiernych o Różańcu Świętym. Całość dostępna jest na stronie Internetowej Stolicy Apostolskiej pod adresem:

http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/pl/apost_letters/2002/documents/hf_jp-ii_apl_20021016_rosarium-virginis-mariae.html

lub

http://www.nonpossumus.eu/encykliki/Jan_Pawel_II/rosarium_virginis_mariae/wprowadzenie.php

Tajemnica Pierwsza – Zwiastowanie Maryi, że zostanie matką Syna Bożego

Łk 1, 26-38 – Nowy Testament, Księga 49, Ewangelia wg św. Łukasza

Narodzenie i życie ukryte Jana Chrzciciela i Jezusa, Przed Narodzeniem

Zwiastowanie Maryi

Tekst

Łk 1,26 W szóstym miesiącu (01) posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei (02), zwanego Nazaret,

Łk 1,27 do Dziewicy (03) poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.

Łk 1,28 Anioł wszedł do Niej i rzekł: ”Bądź pozdrowiona (04), pełna łaski (05), Pan z Tobą, ”błogosławiona jesteś miedzy niewiastami”.

Łk 1,29 Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie.

Łk 1,30 Lecz anioł rzekł do Niej: ”Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga.

Łk 1,31 Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus.

Łk 1,32 Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida.

Łk 1,33 Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”.

Łk 1,34 Na to Maryja rzekła do anioła: ”Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” (06)

Łk 1,35 Anioł Jej odpowiedział: ”Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię [okryje Cię cieniem (07)]. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym.

Łk 1,36 A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną.

Łk 1,37 Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”.

Łk 1,38 Na to rzekła Maryja: ”Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!” Wtedy odszedł od Niej anioł.

Komentarze

Łk 1, 26-38 Łukasz przedstawia opowieści dotyczące narodzin oraz dzieciństwa Jana i Jezusa w formie dyptychu (spis wiernych żywych i zmarłych, za których zanoszone były modły w czasie mszy). Przyjmuje punkt widzenia Maryi, podczas gdy Mateusz – punkt widzenia Józefa.

(01) – licząc od momentu poczęcia Jana;

(02) – północna część Palestyny;

(03) – w judaizmie mianem „dziewicy” określano zwykle młode dziewczęta, czternastoletnie lub młodsze, nie mające jeszcze kontaktów seksualnych z mężczyznami;

(04) – „raduj się” – motywem radości jest pojawienie się Boga pośród Jego ludu, Pan Bóg dodaje otuchy swoim sługom, mówiąc, że jest z nimi;

(05) – „która zostałaś i pozostajesz wypełniona łaską Boga”

Łk 1, 30-33 – anioł wprost zapowiada Boskie macierzyństwo Maryi, która znalazła łaskę u Boga, aby być powołana do godności Bogarodzicy. Wizja ziemskiej wielkości Jezusa jest utrzymana w ramach starotestamentowej teologii Mesjasza, który przyjdzie, aby odnowić świetność dynastii Dawidowej.

(06) – Dziewica Maryja była tylko „zaręczona” i w tym momencie nie korzystała w pełni praw małżeńskich

(07) – wyrażenie to przywołuje zarówno obłok świetlany (który prowadził Izraelitów z Egiptu), znak obecności Jahwe, jak też skrzydła ptaka, symbol ochraniającej i stwórczej mocy Boga. W poczęciu Jezusa wszystko pochodzi z mocy Ducha Świętego.

Łk 1, 30-33 – Maryja poddaje się pokornie wszystkim postanowieniom Bożym i odtąd będzie nazywana „Panną Wierną”. W momencie powiedzenia Maryjnego „fiat” dokonało się Wcielenie Syna Bożego. Z postawy Maryi, której zwiastował anioł narodzenie Syna Bożego, ludzie powinni się uczyć przede wszystkim pokornej, uległej wiary. Każda rozmowa z Bogiem powinna kończyć się ze strony człowieka słowem, które wypowiedziała Maryja – „fiat” (niech mi się stanie według słowa twego). Tak życzył sobie Chrystus ucząc ludzi modlitwy: „Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie” (Mt 6, 10).

J 1, 14-18 – Nowy Testament, Księga 50, Ewangelia wg św. Jana

Działalność Jezusa Chrystusa jako słowa, światłości i życia, O słowie, Prolog

Tekst

J 1,14 A Słowo stało się ciałem (01) i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę (02), chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy (03).

J 1,15 Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: ”Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”.

J 1,16 Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali – łaskę po łasce.

J 1,17 Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.

J 1,18 Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca (04), [o Nim] pouczył.

Komentarze

(01) – ciało oznacza człowieka w aspekcie jego słabości i śmiertelności. Użycie tego terminu jest podkreśleniem realizmu wejścia Syna Bożego w to, co ludzkie. Jan nazywając Jezusa Słowem, widzi w Nim ucieleśnienie całego Bożego objawienia i oznajmia w ten sposób, że jedynie ci, którzy przyjmą Jezusa, w pełni przestrzegają Prawa.

(02) – chwała jest objawieniem obecności Boga, jej wzbudzający trwogę blask, którego nikt żyjący nie mógł oglądać, niegdyś był osłonięty obłokiem, a obecnie jest ukryty w człowieczeństwie Wcielonego Słowa. Chwała ta objawi się przy takim wydarzeniu jak Przemienienie Pańskie czy przez cuda, czyli znaki wskazujące, że Bóg mieszka i działa w Chrystusie w oczekiwaniu na pełne objawienie w Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa;

(03) – miłości i wierności. Łaska zakłada zbawczą, pełną miłości wspólnotę między Bogiem a Jego ludem opartą na przymierzu. Prawda zaś nadaje jej odcień trwałości i niezmienności, podstawę do pełnej ufności w Bogu. Prawda udziela wierzącemu wolności dzieci Bożych, uświęcając go. Tym samym w Słowie staje się dostępna chrześcijaninowi sama istota Boża: kto zobaczył w świetle nadprzyrodzonej wiary Jezusa, zobaczył i Ojca. Łaska i prawda były obecne szczególnie w Prawie, lecz ich ostatecznym wyrazem miało być Słowo/Prawo, które stało się Ciałem.

(04) – Jednorodzony Bóg, Bóg Syn Jedyny: Jezus jest Synem Jedynym, umiłowanym Ojca, który pozostaje z Nim w doskonałej wzajemnej jedności, w poznaniu i miłości. „W łonie” – oznacza doskonałą wspólnotę wyrażoną obrazowo, aby lepiej była ono zrozumiana.

Ap 5, 11-14 – Nowy Testament, Księga 73; Apokalipsa św. Jana

Bóg wręcza Barankowi księgę przeznaczeń

Rozdział 5

Tekst

Ap 5,11 I ujrzałem, i usłyszałem głos wielu aniołów dokoła tronu i Zwierząt, i Starców, a liczba ich była miriady miriad (01) i tysiące tysięcy,

Ap 5,12 mówiących głosem donośnym: ”Baranek zabity jest godzien wziąć potęgę i bogactwo, i mądrość, i moc, i cześć, i chwalę, i błogosławieństwo (02)”.

Ap 5,13 A wszelkie stworzenie, które jest w niebie i na ziemi, i pod ziemią, i na morzu, i wszystko, co w nich przebywa, usłyszałem, jak mówiło: ”Zasiadającemu na tronie i Barankowi błogosławieństwo i cześć, i chwała, i moc, na wieki wieków!”

Ap 5,14 A czworo Zwierząt mówiło: ”Amen”. Starcy zaś upadli i oddali pokłon.

Komentarze

(01) – liczba ta oznaczała: dziesięć tysięcy po dziesięć tysięcy co w praktyce oznaczało niepoliczalność;

(02) – pieśń ta wylicza siedem atrybutów Odkupiciela – echo hymnu Dawida na cześć Jahwe, bogactwo odnosi się do skarbów łask odkupienia, a błogosławieństwo należy pojmować jako to, co otrzymujemy, lub raczej jako wyraz naszego błogosławieństwa, tzn. wysławiania Chrystusa;

Ap 5, 13-14 – jako końcowa strofa hymnu odzywa się całe stworzenie we wszystkich częściach kosmosu, wielbiąc jednocześnie Boga Ojca i Syna. Liturgiczne końcowe Amen wypowiadają najwyższe duchy sprawujące rządy nad światem materii, a pokłon oddają reprezentanci odkupionych. Chociaż Stary Testament i judaizm głosiły, że w czasach ostatecznych świat całkowicie zostanie podporządkowany Bożemu panowaniu, wierzono, iż już obecnie wszystkie elementy wszechświata były posłuszne Jego władzy.

Tajemnica Druga – Nawiedzenie krewnej, św. Elżbiety

Łk 1, 39-45 Nowy Testament, Ewangelia wg św. Łukasza

Narodzenie i życie ukryte Jana Chrzciciela i Jezusa

Przed Narodzeniem, Nawiedzenie

Tekst

Łk 1,39 W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy (01).

Łk 1,40 Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła (02) Elżbietę.

Łk 1,41 Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę.

Łk 1,42 Wydała ona okrzyk i powiedziała: ”Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona.

Łk 1,43 A skądże mi to, ze Matka mojego Pana przychodzi do mnie?

Łk 1,44 Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie.

Łk 1,45 Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”.

Komentarze

(01) – według najstarszej tradycji najprawdopodobniej chodzi o miasto Ain-Karim, położone sześć kilometrów na zachód od Jerozolimy;

Łk 1, 39-41 – św. Łukasz opisuje wzruszające spotkanie dwu osób, mających przekazać sobie wielkie tajemnice: jedna będąc w zaawansowanym wieku i uchodząca za niepłodną poczęła w sposób niezwykły i ma porodzić poprzednika Zbawiciela, druga zaś za sprawą Ducha Świętego zgodziła się zostać Matką samego Zbawiciela. Maryja nie po to udała się z pośpiechem do Elżbiety, aby się przekonać o prawdziwości słów anioła, który zwiastując Jej narodzenie Jezusa, powiedział, że Elżbieta poczęła w swej starości syna, lecz dlatego, że miała akurat taką potrzebę serca, a jeśli się spieszyła to dlatego, że radość rozpierała Jej serce i chciała jak najszybciej podzielić się dobrymi wiadomościami ze swoją krewną. Wzmianka o poruszeniu się dzieciątka w łonie Elżbiety jest czasem przytaczana na poparcie prawdy o uwolnieniu Jana Chrzciciela jeszcze przed jego narodzeniem od grzechu pierworodnego. Poruszenie się (podskoczenie) dzieciątka podobnie jak taniec wyrażało radość, wyrażało jego prenatalną wrażliwość na proroczego Ducha;

(02) – pozdrowienia były zwykle błogosławieństwami mającymi sprowadzić pokój;

Łk 1, 41-45 – na Elżbietę spłynął szczególny dar Boży, dzięki któremu specjalną wizją proroczą ogarnęła i uwielbiła podniosłym słowem przyszłą misję Syna Maryi. Słowa wypowiedziane przez Elżbietę były jakby pierwszym aktem kultu Maryi – Matki Boga. Tak więc już od samego początku zasłużyła sobie na pochwały wiara Maryi. Jednakże nigdy Maryja nie miała być czczona ze względu na Nią samą, więc i Elżbieta, przemawiając do Niej, równocześnie uwielbiała Jezusa. W odpowiedzi na słowa Elżbiety Maryja wyśpiewała wiekopomny Magnificat. Nie byłoby więc pewnie tego wzruszającego wylewu uczuć Matki Bożej, gdyby nie miało miejsca nawiedzenie przez Nią św. Elżbiety. To serdeczne spotkanie dwu niewiast oczekujących „czasu swojego” pobudzało do twórczości nie tylko wyobraźnie artystów, lecz skłaniało umysły wielu zwykłych ludzi do snucia refleksji dotyczących prawdziwej przyjaźni.

Łk 1, 46-56 Nowy Testament, Ewangelia wg św. Łukasza

Narodzenie i życie ukryte Jana Chrzciciela i Jezusa, Przed Narodzeniem

Magnificat

Jest to jedyna modlitwa, jedyne dzieło, które Najświętsza Dziewica ułożyła, lub raczej które Jezus stworzył w Niej, bo to On przemawiał przez Jej usta. Jest to najszczytniejsza ofiara uwielbienia, jaką Bóg otrzymał w przymierzu łaski. Jest to hymn z jednej strony najpokorniejszy i najbardziej pełny wdzięczności, a z drugiej strony najszczytniejszy i najwznioślejszy. Hymn ten zawiera tajemnice tak wielkie, tak ukryte, że nawet Aniołowie nie znają wszystkich. Najświętsza Dziewica często odmawiała Magnificat , zwłaszcza po Komunii Świętej jako dziękczynienie. Siłą tego hymnu szatani drżą i uciekają, kiedy słyszą słowa hymnu: „Okazał moc swego ramienia, Rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich”.

Magnificat - tekst

Wielbi dusza moja Pana *

i raduje się duch mój w Bogu,
Zbawicielu moim.

Bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy. *

Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia.

Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, *

a Jego imię jest święte.

Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie *

nad tymi, którzy się Go boją.

Okazał moc swego ramienia, *

rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.

Strącił władców z tronu, *

a wywyższył pokornych.

Głodnych nasycił dobrami, *

a bogatych z niczym odprawił.

Ujął się za swoim sługą, Izraelem, *

pomny na swe miłosierdzie,

Jak obiecał naszym ojcom, *

Abrahamowi i jego potomstwu na wieki.

Chwała Ojcu i Synowi, *

i Duchowi Świętemu.

Jak była na początku, teraz i zawsze, *

i na wieki wieków. Amen.

Magnificat - wersja śpiewana, wykonanie artystyczne (Wspólnota Guadalupe i Przyjaciele)

https://youtu.be/24dOrEm472I

Magnificat - wersja śpiewana, wykonanie tradycyjne

https://youtu.be/YEefPgbjP7Q

Poniżej jest szeroko opisany Hymn Magnificat

http://www.maryja.pl/centrum_formacji_maryjnej%20/salvatoris_mater/SM_2006_3_4.pdf

O Hymnie Magnificat tak wypowiadał się Papież Benedykt XVII

https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/benedykt_xvi/przemowienia/mmaryjny_31052008.html

Opracowanie: Starotestamentowe reminiscencje w Magnificat

http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Studia_Redemptorystowskie/Studia_Redemptorystowskie-r2012-t-n10/Studia_Redemptorystowskie-r2012-t-n10-s211-223/Studia_Redemptorystowskie-r2012-t-n10-s211-223.pdf

Tekst

Łk 1,46 Wtedy Maryja rzekła: ”Wielbi dusza moja Pana,

Łk 1,47 i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Łk 1,48 Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia,

Łk 1,49 gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię –

Łk 1,50 a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją.

Łk 1,51 On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich.

Łk 1,52 Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych.

Łk 1,53 Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia.

Łk 1,54 Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje –

Łk 1,55 jak przyobiecał naszym ojcom – na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki”.

Łk 1,56 Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu (01).

Komentarze

Dialog Elżbiety z Matką Bożą kończy się hymnem Magnificat, który wyśpiewała Matka Zbawiciela. Jest to hymn jakby potrójnej wdzięczności: za łaskę szczególnego wyniesienia Maryi, za miłosierdzie i dobroć Boga względem Izraela, za wierność Boga w dotrzymywaniu obietnic danych kiedyś patriarchom. Radość, do której anioł zachęcał Maryję w chwili zwiastowania, dopiero teraz wypełnia serce Bogarodzicy. Podobne uczucia napełniały zresztą w Starym Testamencie Annę, kiedy powiła Samuela. Powód radości jest ten sam, który sugerował już wtedy Maryi archanioł Gabriel: Maryja miała się cieszyć, bo została napełniona łaską. Tej pełni łaski jest najwyraźniej świadoma, gdy oznajmia, że Bóg wejrzał na Jej uniżenie. Kiedy zaś stwierdza, że błogosławioną nazywać Ją będą wszystkie pokolenia – to zapowiada w ten sposób rozwijający się od tylu stuleci kult maryjny w jego najrozmaitszych postaciach. Stary Testament nazywał ludzi, którzy byli posłuszni Bogu, szczególnie proroków, Bożymi sługami. Podkreśla również wywyższenie przez Boga pokornych i wskazuje na wagę, jaką w kulturze starożytnej przywiązywano do tego, by czyjeś imię i cześć przetrwały jego śmierć. Z samego oświadczenia Maryi wynika, iż całą swoją wielkość zawdzięcza Ona wyniesieniu do godności Bogarodzicy.

Tajemnica Trzecia – Narodzenie Pana Jezusa

Łk 2, 1-7 Nowy Testament, Księga 49, Ewangelia wg św. Łukasza

Rozdział 2

Narodzenie Jezusa

Tekst

Łk 2,01 W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie.

Łk 2,02 Pierwszy ten spis odbył sie wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz.

Łk 2,03 Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta.

Łk 2,04 Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida,

Łk 2,05 żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna.

Łk 2,06 Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania.

Łk 2,07 Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.

Komentarze

Nazwanie Jezusa „pierworodnym” wcale nie oznacza, że Maryja porodziła po przyjściu na świat Jezusa jeszcze inne dzieci. Pierworodne jest pierwsze dziecko nawet wtedy, kiedy się okaże jedynakiem. Autorzy natchnieni zwykli w podobnych wypadkach abstrahować od spraw dalszego potomstwa. Chodzi im jedynie o podkreślenie, że nowo narodzone dziecię jest własnością Boga. To właśnie wyrażała idea pierworodztwa. Łukasz świadomie przygotowuje sobie w ten sposób tło literackie do opisu ofiarowania i wykupu Jezusa w świątyni. W Ewangelii Mateusza powtarza się aż trzy razy wzmianka o braciach Jezusa, wiadomo jednak, że tym terminem określało się nie tylko bliższych, ale nawet dalszych krewnych. Betlejem, będąc skromnym, pozbawionym wszelkich atrakcji miasteczkiem, nie mogło pomieścić dużej ilości przybyłych na spis ludzi. Nic dziwnego, że wszystkie gospody – miejsca prowizorycznego schronienia, często nawet nie mające dachu – były wypełnione po brzegi. Nie było dla nich miejsca w gospodzie, co może mieć sens głębszy „odpowiedniego” do misterium Bożego Narodzenia. Oto, jak się będą układały „sprawy mieszkaniowe” Jezusa. Istniał co prawda naród, w którym sobie Bóg szczególnie upodobał, naród, który za Bożą pomocą miał już własną ziemię. Było też, Bożą własnością zwane, święte miasto Jerozolima, a w nim świątynia, dom Boga. A jednak przychodząc na świat Syn Człowieczy nie miał gdzie głowy skłonić. Przyszedł do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Przyjdzie czas, że odwróci się od swego ludu. Na Święte Miasto spadnie straszna kara za to, że nie słuchało Chrystusa. Będzie musiał użyć przemocy – jeden jedyny raz w ciągu swej działalności publicznej – ażeby uwolnić dom swój od niepożądanych, bezprawnych lokatorów – intruzów. Ostatecznie świat nigdy nie będzie Jego miejscem zamieszkania. Dla autorów natchnionych Nowego Testamentu, świat stanie się synonimem wrogich Chrystusowi mocy. Chrystus przyjdzie na świat, żeby stoczyć bój z szatanem, po czym znów wróci do Ojca.

Łk 2, 8-20 Nowy Testament, Księga 49, Ewangelia wg św. Łukasza

Rozdział 2

Pasterze u żłóbka

Tekst

Łk 2,08 W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzoda.

Łk 2,09 Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak ze bardzo się przestraszyli.

Łk 2,10 Lecz anioł rzekł do nich: ”Nie bójcie się! Oto zwiastuje wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu:

Łk 2,11 dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan.

Łk 2,12 A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie”.

Łk 2,13 I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami:

Łk 2,14 ”Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania”.

Łk 2,15 Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili nawzajem do siebie: ”Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił”.

Łk 2,16 Udali się tez z pospiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie.

Łk 2,17 Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu.

Łk 2,18 A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali.

Łk 2,19 Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu.

Łk 2,20 A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane.

Komentarze

W słowach Bożych skierowanych do człowieka, od samego początku przewijała się idea podnoszenia na duchu ludzi. Z pozdrowieniem przyniesionym Maryi przez anioła w chwili Jej zwiastowania połączone było również jakże krzepiące upomnienie: Nie bój się, Maryjo … I tak już będzie zawsze. Ilekroć zatrwoży się człowiek, stojąc sam na sam z Bogiem lub patrząc na działanie cudotwórczej mocy Boga, wtedy usłyszy: Nie bój się. Słowa te są równocześnie pouczeniem, że nie należy unikać spotkań z Bogiem, gdyż zawsze czerpać się z nich będzie pokrzepienie. Przywykliśmy, wskutek niezbyt dokładnych tłumaczeń Pisma Świętego, dopatrywać się w anielskim hymnie zawartym w opisie narodzin Jezusa wyrazów hołdu dla Boga na wysokościach i życzeń pokoju dla ludzi dobrej woli na ziemi. Jeśli nie ma żadnych zastrzeżeń co do hołdów składanych Bogu, to z całą stanowczością należy stwierdzić, że autor natchniony nie zamierzał tu wychwalać przymiotów człowieka. Mówi natomiast o człowieku, który stał się przedmiotem upodobania Bożego, opiewając w ten sposób życzliwość Boga dla ludzi..

Warto przy tym zauważyć, że „uczucia” Boga Ojca względem ludzi są tu wyrażone terminem prawie takim samym, jak ten, którego użyją później autorzy natchnieni, mówiąc o umiłowaniu Jezusa przez Boga Ojca. Pokój oznajmiony ludziom oznacza początek pojednania ludzkości z Bogiem. Boże Narodzenie jest nade wszystko, świętem pojednania. Ludzkość była skłócona z Bogiem, odwrócona od Niego, pozbawiona z Nim jakiegokolwiek kontaktu, rozdarta sama w sobie. Chrystus przychodzi na świat przede wszystkim w celu przywrócenia pokoju. Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Pierwszy hołd nowo narodzonemu Jezusowi złożyły duchy niebieskie – aniołowie. Spośród ludzi zaś – oprócz Matki Bożej i Józefa – mieli się pojawić najpierw najubożsi z ubogich: pasterze. Poinformowani o narodzeniu Jezusa niezwykłą światłością i specjalnym poselstwem anioła, pasterze udają się na miejsce, gdzie był Jezus. Oni też stali się pierwszymi apostołami nowiny o Bożym narodzeniu. Zobaczywszy bowiem wszystko tak, jak im anioł powiedział, poszli i donieśli innym o tym, co widzieli i co im zostało objawione.

1 J 4, 9 Nowy Testament, Księga 69, Pierwszy list św. Jana Apostoła

Rozdział 4

Bóg jest źródłem prawdziwej miłości, wiary i życia

Tekst

1 J 4,01 Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie.

1 J 4,02 Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, ze Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga.

1 J 4,03 Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który – jak słyszeliście – nadchodzi i juz teraz przebywa na świecie.

1 J 4,04 Wy, dzieci, jesteście z Boga i zwyciężyliście ich, ponieważ większy jest Ten, który w was jest, od tego, który jest w świecie.

1 J 4,05 Oni są ze świata, dlatego mówią tak, jak [mówi] świat, a świat ich słucha.

1 J 4,06 My jesteśmy z Boga. Ten, który zna Boga, słucha nas. Kto nie jest z Boga, nas nie słucha. W ten sposób poznajemy ducha prawdy i ducha fałszu.

1 J 4,07 Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga.

1 J 4,08 Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością.

1 J 4,09 W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu.

1 J 4,10 W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.

1 J 4,11 Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować.

1 J 4,12 Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała.

1 J 4,13 Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w nas, bo udzielił nam ze swego Ducha.

1 J 4,14 My także widzieliśmy i świadczymy, że Ojciec zesłał Syna jako Zbawiciela świata.

1 J 4,15 Jeśli kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w  Bogu.

1 J 4,16 Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.

1 J 4,17 Przez to miłość osiąga w nas kres doskonałości, że mamy pełną ufność na dzień. sądu, ponieważ tak, jak On jest [w niebie], i my jesteśmy na tym świecie.

1 J 4,18 W miłości nie ma leku, lecz doskonała miłość usuwa lek, ponieważ lek kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości.

1 J 4,19 My miłujemy [Boga], ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował.

1 J 4,20 Jeśliby ktoś mówił: ”Miłuje Boga”, a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi.

1 J 4,21 Takie zaś mamy od Niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też i brata swego.

Komentarze

Tekst rozpoczyna się ostrzeżeniem przed błędnowiercami, którzy nazywani są fałszywymi prorokami, będącymi pod intensywnym wpływem antychrysta. W Liście chodzi o wypowiedź zasadniczą: o istotę miłości, którą Autor upatruje w Bogu, najwyższym jej źródle. Uzewnętrznienie tej miłości w Jezusie Chrystusie jest też prawzorem wszelkiej miłości praktykowanej przez człowieka. Tak rozumiana nosi ona cechy Boże. Łączność z poprzednią argumentacją zostaje nawiązana przez wzmianki o narodzeniu z Boga i znajomości Boga. Dalej chodzi o ostre odróżnienie błędnowierców od autentycznego chrześcijaństwa: brak miłości prawdziwie Bożej jest praktycznym, łatwo uchwytnym sprawdzianem przynależności do sfery ducha fałszu. Wprawdzie świat również potrafi miłować to, co należy do niego, nie jest to jednak autentyczna miłość Boża, ale aprobata, budująca na podobieństwie do siebie.

Właściwym usposobieniem świata jest nienawiść. Znać Boga oznacza w języku biblijnym praktycznie i w pełni doznawać Go. Miłość spełnia rolę łącznika między człowiekiem a Bogiem i pozwala trwać człowiekowi w ustawicznym i pełnym zjednoczeniu z Nim. Bez miłości Boga nie może być mowy o autentycznej miłości bliźniego ani o zachowywaniu przykazań. Zrodzony z Boga i uczestniczący w życiu Bożym chrześcijanin staje się zdolny do poznawania i miłowania na miarę Bożą. Takie poznanie zapewnia życie wieczne Najpełniej objawiła się światu miłość wcielona w Osobie Jezusa Chrystusa: jest ona samą dobrocią i miłosierdziem. W ten sposób Bóg, którego w Starym Testamencie nikt nigdy nie widział, staje się dostępny dla każdego, kto chce czerpać z tego niewyczerpanego źródła miłości.

Natura człowieka ujawnia jego duchowe pokrewieństwo. Ci, którzy są tacy jak Bóg, są Jego dziećmi. Boga cechuje przede wszystkim miłość objawiona w krzyżu Chrystusa. Odstępcy dowiedli braku miłości, opuszczając chrześcijańską wspólnotę. Miłość świadczona przez Boga zobowiązuje do świadczenia miłości bliźnim na miarę Bożą. Oznacza to miłość wszechobejmującą, miłość nie znającą granic ludzkiej przychylności czy sympatii. Tak jak Bóg każe słońcu wschodzić nad dobrymi i złymi, kierując do wszystkich bez wyjątku apel miłości, chrześcijanin będzie występował z inicjatywą miłości wobec każdego bezinteresownie, z pełnią zaangażowania, aż do ryzyka życia włącznie. Taka miłość utrwala w chrześcijaninie zjednoczenie z Bogiem. Miłość bliźniego, pojmowana jako odpowiedź na miłość Boga, zapewnia trwałą wspólnotę z Bogiem. Wytrwanie w miłości oznacza kontynuację ukazanej w Jezusie Chrystusie postawy gotowości do ofiary i miłosierdzia bez granic. Odwrotnie, miłość ta jest najautentyczniejszym sprawdzianem zjednoczenia z Bogiem, najpełniejszym wyrazem miłości, objawionym w Chrystusie.

Miłość przybiera synowski wymiar bojaźni religijnej, natomiast wyklucza niewolniczy lęk przed potępieniem przez Boga, który w swoim Synu dał tak wielkie dowody miłości. Lęk jest właściwy człowiekowi, w którym boska miłość nie wydała jeszcze pełnych owoców. Jest on wprawdzie świadomy dziecięctwa Bożego, ale towarzyszy temu zbyt wiele pozostałości dawnej sytuacji człowieka nie odkupionego, a zbyt mało ufności i siły płynących ze zjednoczenia z Bogiem. Tak zrozumiany lęk nie ma nic wspólnego z bojaźnią Boga, postawą właściwą stworzeniu, bazującą na świadomości własnej niewystarczalności. Nie ma ona nic z bojaźni sądu i perspektywy kary, dlatego też nie sprzeciwia się miłości. Janowa pewność, że prawdziwi wierzący nie muszą się lękać, nie odnosi się do okoliczności, dotyczy ona jedynie uniknięcia kary w dniu sądu.

1 J 5, 1-6 Nowy Testament, Księga 69, Pierwszy list św. Jana Apostoła

Rozdział 5

Bóg jest źródłem prawdziwej miłości, wiary i życia

O źródle wiary i życia

Tekst

1 J 5,01 Każdy, kto wierzy, ze Jezus jest Mesjaszem, z Boga się narodził, i każdy miłujący Tego, który dał życie, miłuje również tego, który życie od Niego otrzymał.

1 J 5,02 Po tym poznajemy, że miłujemy dzieci Boże, gdy miłujemy Boga i wypełniamy Jego przykazania,

1 J 5,03 albowiem miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie.

1 J 5,04 Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat; tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara.

1 J 5,05 A kto zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, ze Jezus jest Synem Bożym?

1 J 5,06 Jezus Chrystus jest tym, który przyszedł przez wodę i krew, i Ducha, nie tylko w wodzie, lecz w wodzie i we krwi. Duch daje świadectwo, bo ”Duch” jest prawdą.

Komentarze

Kto kocha Boga, kocha także dzieci Boga. Miłość Boga realizuje się poprzez miłość bliźniego. Miłość bliźniego jest kryterium prawdziwości miłości Boga i pierwszym z przykazań, w które miłość Boga wprowadza. Ostatecznie to wiara nadaje kształt miłości, wiara, przez którą człowiek rodzi się z Boga. Brak miłości bliźniego, który otrzymał życie wieczne od Boga, jest nie do pogodzenia z miłością do samego Dawcy życia. Pozytywnie: kto miłuje Ojca i Syna, ten z konieczności miłuje i obdarzonych przez Nich braci. Nie jest to jakaś czysta naturalna skłonność, świadomość więzów człowieczeństwa, ale formalne posłuszeństwo przykazaniom, podobne do wykonywania nakazów ojca przez dzieci.

Mt 1, 18-25 Nowy Testament, Księga 47, Ewangelia według św. Mateusza

Rozdział 1

Dziecięctwo Jezusa

Narodzenie Jezusa

Tekst

Mt 1,18 Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienna za sprawą Ducha Świętego.

Mt 1,19 Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ja potajemnie.

Mt 1,20 Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: ”Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło.

Mt 1,21 Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”.

Mt 1,22 A stało sie to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka:

Mt 1,23 Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: ”Bóg z nami”.

Mt 1,24 Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoja Małżonkę do siebie,

Mt 1,25 lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus.

Komentarze

Mateuszowy opis narodzin Jezusa, w porównaniu z analogiczną relacją Łukasza, odznacza się zwięzłością i brakiem szczegółów dotyczących przygotowania narodzin i samej scenerii przyjścia na świat Jezusa. Mateusz zdaje się suponować, że czytelnikom jego Ewangelii już jest znana prawda o dziewiczym poczęciu i o samym narodzeniu Jezusa. Zależy mu natomiast na ukazaniu osoby Józefa i pewnych cech jego charakteru. Ewangelie, tak skromne pod względem wiadomości o Matce Zbawiciela, przekazują nam jeszcze mniej danych o św. Józefie. Oblubieniec Bogarodzicy jest w ogóle wspominany przez ewangelistów, podobnie zresztą jak Maryja, tylko ze względu na Jezusa. Józef to przede wszystkim mąż wielkiej uczciwości. Uczciwość ta zaznaczyła się w okolicznościach następujących: Józef był już co prawda zaręczony z Maryją, lecz Maryja nie zamieszkała jeszcze w jego domu i Józef, zgodnie z przepisami Prawa, nie współżył z nią jak z żoną, choć wobec Prawa Maryja uchodziła już za jego legalną małżonkę. Józef dostrzegł, mimo iż Maryja nic mu o tym nie mówiła, że jego małżonka znajduje się w stanie błogosławionym. Wszystko wskazywało na to, że Maryja dopuściła się wiarołomstwa małżeńskiego. W takiej sytuacji Prawo nakazywało wręczyć wiarołomnej małżonce tzw. list rozwodowy i rozstać się z nią na zawsze. Mężczyzna stawał się ponownie wolny, a kobieta, okryta hańbą, nie bardzo już mogła liczyć na ponowne wyjście za mąż. Otóż Józef pragnął tego wszystkiego zaoszczędzić Maryi. Jak człowiek uczciwy, nic nikomu nie mówiąc, gdy dostrzegł odmienność stanu Maryi, postanowił Ją po prostu opuścić. Postawę Józefa uważa Mateusz za wyraz sprawiedliwości. Jest to ta sprawiedliwość, która troszczy się nie tylko o skrupulatne przestrzeganie Prawa, ale kieruje się także dobrocią Boga, obdarzającego ludzi swą własną sprawiedliwością. Jest to zapowiedź tej sprawiedliwości, którą w stopniu najwyższym ukaże nam przykładem swego życia sam Chrystus.

Pismo Święte przedstawia nam Abrahama jako ojca wiary naszej, lecz postawa Józefa jest przykładem nie mniej bohaterskiej wiary: w pełni zaufał on słowom anioła. Za tę ufność, jak wszyscy ludzie wiary w Nowym Testamencie, został hojnie nagrodzony. Oto najprzód dowiedział się, że Maryja stała się brzemienna dzięki zrządzeniu Ducha Świętego. Żaden Izraelita nie przypuszczał, że w takich właśnie okolicznościach przyjdzie na świat Mesjasz. Wymagało to specjalnego pouczenia ludzi przez anioła. Dane było również Józefowi wiedzieć, i to jako pierwszemu po Maryi wśród ludzi, że Jezus będzie Wybawicielem Izraela z jarzma grzechów. Józef znajduje się w dalszym ciągu na pierwszym planie. Co więcej, otrzymując tytuł syna Dawida, zostaje uroczyście wprowadzony do szeregu wielkich potomków Dawida. Pojawia się jednak postać druga: Maryja. Ponownie wyjaśni Mateusz, że z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Duch Święty – to uosobienie Bożej wielkości i mocy, symbol niewidzialnego, lecz jakże skutecznego działania Boga.

Jezus – od hebr. Jehoszua – znaczy: Jahwe jest zbawieniem. Warto zwrócić uwagę na odmienność ujęcia owej misji Mesjasza w stosunku do rozpowszechnionych wtedy poglądów mesjańskich. Jezus wybawi lud nie z politycznej niewoli, lecz wykupi go z jego grzechów. Pojawienie się anioła Józefowi we śnie stwarza sytuację podobną trochę do chwili zwiastowania narodzin Syna Bożego: Maryja stała również przed alternatywą przyjęcia lub odrzucenia słów anioła. Podobnie przedstawiona jest w obydwu wypadkach przyszłość Jezusa i Jego znaczenie dla Izraela. Także anioł rozpoczyna swoją misję zarówno wobec Maryi, jak i Józefa od typowego „Nie bój się!” Wszystkie te analogie pozwalają chyba mówić o roli Józefa jako swojego rodzaju „współodkupiciela”. Zwłaszcza opisana później jego opieka nad Jezusem przyczyniła się w sposób wyraźny do wzrastania Dziecięcia „w łasce i mądrości u Boga i u ludzi”. O całej Jego działalności powie Mateusz tylko tyle: „Zbawi swój lud od jego grzechów”. Dla prawdziwego Izraelity istniał tylko jeden naród. Był nim Izrael, oczekujący w czasach Mesjasza przede wszystkim na polityczne wybawienie. Lecz w tym przypadku zakres pojęcia „ludu Jego” rozszerza się bardzo wskutek wzmianki o grzechach. Pewnie, że chodzi w pierwszym rzędzie o grzechy bałwochwalstwa, którym się oddawał naród wybrany, o różne dewiacje doktrynalne nawet pobożnych Izraelitów, lecz jest to także aluzja do Izraela prawdziwego, do ludu, który stanie się szczególną własnością Jezusa, szczególnym ludem Jego.

Wzmianka o wypełnieniu się proroctwa w przyjściu na świat i działalności Jezusa – to po raz pierwszy ukazana myśl przewodnia całej Ewangelii Mateusza. Ewangelista ciągle wyjaśnia, że życie Jezusa jest wypełnieniem się proroctwa Starego Testamentu, a Jezus sam – to nie kto inny, jak tylko zapowiadany przez proroków Mesjasz. Słowa, które kiedyś wypowiedział prorok Izajasz, a których nie pojmował Achaz, stają się teraz jasne. Tak więc pojawienie się Jezusa będzie obejmować zasięgiem swego oddziaływania przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. W przyszłości okaże się Zbawicielem, swym ukazaniem się rozjaśnił przeszłość, w chwili obecnej jest wyrazem działania mocy Bożej. Jego dawne imię brzmi: Emmanuel – Bóg z nami. Izraelici byli święcie przekonani, że Bóg zawsze przebywa z nimi – i tylko z nimi. Bóg za nich prowadził wojny, Bóg odnosił zwycięstwa. To przeświadczenie o obecności Boga w narodzie odnosi się także do przyszłości. Izrael wierzył, że Bóg „będzie z nim” zawsze. Oto teraz Bóg przebywać będzie w sposób szczególny z ludem: nie tylko z Izraelem, nie tylko jako przedmiot oczekiwania. „Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami” Otrzymawszy takie wyjaśnienia we śnie, tzn. w sposób tajemniczy, Józef nie obawia się już zatrzymać przy sobie Maryi. Uczynił tak, jak mu polecił anioł: wziął żonę swą do siebie, lecz powodowany bojaźnią Bożą – bo ma przecież do czynienia ze sprawą samego Ducha Świętego – nie zbliżał się do niej, aż  porodziła Syna. Zgodnie z poleceniem anioła Syn otrzymuje imię Jezus. W Nim właśnie Bóg będzie z nami – jako nasz Zbawiciel.

Mt 2, 1-15 Nowy Testament, Księga 47, Ewangelia według św. Mateusza

Rozdział 2

Mędrcy ze Wschodu

Ucieczka do Egiptu

Tekst

Mt 2,01 Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy

Mt 2,02 i pytali: ”Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon”.

Mt 2,03 Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima.

Mt 2,04 Zebrał wiec wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz.

Mt 2,05 Ci mu odpowiedzieli: ”W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok:

Mt 2,06 A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela”.

Mt 2,07 Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy.

Mt 2,08 A kierując ich do Betlejem, rzekł: ”Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon”.

Mt 2,09 Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, która widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię.

Mt 2,10 Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali.

Mt 2,11 Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę.

Mt 2,12 A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny.

Mt 2,13 Gdy oni odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: ”Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”.

Mt 2,14 On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu;

Mt 2,15 tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego.

Komentarze

Jezus przyszedł na świat za dni króla Heroda (73-4 r.p.n.e.), który był znany z okrutnych rządów, służalczo poddany władzom rzymskim. Ewangelista jeszcze kilka razy nazwie go królem, ale też mianem króla żydowskiego określi tu Mesjasza. Tak więc za rządów krwawego króla Heroda, obłąkanego na punkcie swej urojonej wielkości, przychodzi na świat jako słabe Dziecię prawdziwy Król, Władca całego świata. Nie wiadomo, kim byli owi Mędrcy i nawet ich liczba, tak mocno utrwalona w tradycji, nie jest przez Biblię wspomniana. Nie jest wykluczone, że byli to kapłani babilońscy – przyszli bowiem ze Wschodu – obeznani być może w szczególny sposób z wędrówką ciał niebieskich, których poruszanie się w przekonaniu ludzi Wschodu było ściśle powiązane z losami człowieka. Światłość, która prowadziła Mędrców do Betlejem, została nazwana „Jego, tj. Mesjasza, gwiazdą”. Jej pojawienie się na drodze Mędrców należy uznać za znak, zesłany z góry przez Tego, który jest Panem wszechświata. Nigdy nie znajdziemy odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób, po ludzku rzecz biorąc, ów znak w postaci „Jego gwiazdy” skłonił Mędrców do udania się, bądź co bądź, w nieznane. Biblia chce przez to tylko powiedzieć, że w ich pojawieniu się u żłobka mamy do czynienia z pierwszymi przebłyskami zbawczego uniwersalizmu. Nie tylko Izrael będzie korzystał z dóbr mesjańskich. Są one dostępne dla wszystkich narodów, choć te ostatnie muszą się w pewien sposób zbliżyć do Izraela, by z owych dóbr skorzystać.

Pytanie Mędrców o miejsce narodzin króla żydowskiego wywołało podwójne przerażenie: Heroda, który pomyślał natychmiast, że ten nowy król może go pozbawić władzy, i mieszkańców Jerozolimy, którzy sądzili, że owe narodziny mogą się stać początkiem nowych krwawych rządów. Ze słów i przybyliśmy oddać Mu pokłon jeszcze wcale nie wynika to, że Mędrcy wierzyli w Boską godność Jezusa. Być może, podzielali oni również przekonania mesjańskie ówczesnych Żydów, którzy oczekiwali na przyjście wyjątkowego, w swym znaczeniu, politycznego władcy. Obawy Heroda wiązały się z przekonaniem, że Mesjasz wybawi Izraelitów z niewoli rzymskiej. Herod zaś, jak wiadomo, był narzędziem w rękach Rzymian. Sprawa przyszłych narodzin Mesjasza – aczkolwiek Mesjasz uchodził za władcę politycznego w przekonaniu Żydów – należała do zagadnień ściśle religijnych. Nic tedy dziwnego, że Herod zasięga rady uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Uzyskana od arcykapłanów i uczonych ludu wiadomość o miejscu narodzin nowego króla została przekazana Mędrcom, którzy też otrzymali polecenie, by wracając z Betlejem donieśli Herodowi, gdzie znajduje się Mesjasz. Opis Bożego prowadzenia Magów za pomocą poruszającego się, nadprzyrodzonego znaku, może przypominać sposób, w jaki wiódł On swój lud na pustyni za pomocą obłoku i słupa ognia.

Dary złożone nowo narodzonemu Jezusowi oraz hołdy, z którymi przybyli Mędrcy, świadczą o tym, iż traktowano Jezusa jako rzeczywistego króla. Wielka radość napełniająca przybyłych świadczy o tym, że spełniły się ich długotrwałe tęsknoty i pragnienia. Ze względów teologicznych obecność Józefa nie jest w ogóle wspomniana, nie mówiąc już o przypisywaniu mu ojcostwa Jezusa. Ale w osobach Mędrców hołd nowo narodzonemu Jezusowi złożyli nie tylko przedstawiciele świata uczonych, lecz także wszyscy nie-Izraelici. Nowonarodzony, aczkolwiek nazywa się królem żydowskim, w rzeczywistości przyniesie zbawienie całemu światu. Tymczasem Herodowi nie udaje się urzeczywistnić jego niecnych planów: Mędrcy, znów otrzymawszy pouczenie z góry, inną drogą wracają do swojej ojczyzny.

Józef znów otrzymuje przez anioła wskazania, z których dowiaduje się, co ma uczynić, by Herod nie mógł urzeczywistnić swoich planów. Jak poprzednio, tak i teraz opiekun Jezusa bez wahania wykonuje polecenia Boże, mimo iż są one niezwykłe i po ludzku sądząc rokują niewielkie powodzenie: nocą, bez żadnych przygotowań, z nowo narodzonym Dziecięciem udaje się do tego Egiptu, o którym przecież żaden Izraelita nie mógł słyszeć nic dobrego. A jednak on wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu. Ukazanie tej bezwzględnej, gotowej na wszystko uległości Józefa z pewnością leżało w zamiarach Mateusza. Nie przypadkiem też wymienia Ewangelista Maryję na drugim miejscu, po Dziecięciu, i nie nazywa Jej Maryją, ale Matką Dziecięcia, chcąc nas przez to pouczyć, że cała godność Maryi wypływa z faktu Jej macierzyństwa. Tym samym ukazuje nam też Mateusz wielkość Jezusa. W Egipcie, który zresztą już kiedyś okazał się dla synów Jakuba miejscem schronienia przed śmiercią głodową, miał Józef czekać na wyraźny znak Boży, by móc wrócić do ojczyzny. Znów próba zaufania Bogu, choć tym razem może łatwiejsza do zniesienia, bo oto wyjaśnia anioł powody ucieczki i pozostawania przez jakiś czas w Egipcie: Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić. Wzmiankę o powrocie Jezusa z Egiptu wtedy gdy już Herod nie żyje, wykorzysta Mateusz na to, by pokazać, że od samego początku sprawdzają się dotyczące Jezusa przepowiednie proroków. W zacytowanych tu słowach Ozeasza chodzi o całego Izraela, który będąc przedmiotem Bożego umiłowania, został jak syn wezwany do ojczyzny z tułaczki egipskiej. Miało się to powtórzyć w odniesieniu do rzeczywistego Syna Bożego, jakim był Jezus Chrystus.

Tajemnica Czwarta – Ofiarowanie Dzieciątka Jezus w świątyni

Łk 2, 22-40 Nowy Testament, Księga 49, Ewangelia wg św. Łukasza

Rozdział 2

Ofiarowanie w świątyni, Starzec Symeon, Proroctwo Symeona

Prorokini Anna, Powrót do Nazaretu

Tekst

Łk 2,22 Gdy potem upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu.

Łk 2,23 Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu.

Łk 2,24 Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.

Łk 2,25 A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim.

Łk 2,26 Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego.

Łk 2,27 Za natchnieniem wiec Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa,

Łk 2,28 on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:

Łk 2,29 ”Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa.

Łk 2,30 Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,

Łk 2,31 któreś przygotował wobec wszystkich narodów:

Łk 2,32 światło na oświecenie pogan i chwalę ludu Twego, Izraela”.

Łk 2,33 A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.

Łk 2,34 Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: ”Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą.

Łk 2,35 A Twoją dusze miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.

Łk 2,36 Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem

Łk 2,37 i pozostawała wdową. Liczyła juz osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynia, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą.

Łk 2,38 Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.

Łk 2,39 A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaret.

Łk 2,40 Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

Komentarze

Według przepisów Prawa Mojżeszowego niewiasta, która porodziła dziecię płci męskiej, uchodziła za nieczystą przez siedem dni, gdy zaś wydała na świat córkę, była nieczystą dni czternaście. Choć minął już okres jej pierwszej nieczystości, w dalszym ciągu nie wolno jej było opuścić domu przez dni trzydzieści trzy, gdy porodziła syna, a przez dni sześćdziesiąt sześć po urodzeniu córki. Dnia czterdziestego – lub w przypadku wydania na świat córki dnia osiemdziesiątego – niewiasta była obowiązana stawić się w świątyni, gdzie kapłan, po dokonaniu odpowiedniego obrzędu, stwierdzał urzędowo, że została oczyszczona, w związku z czym niewiasta składała ofiarę z jednorocznego jagnięcia i pary gołębi lub synogarlic. Mówiąc o „dniach oczyszczenia ich” Łukasz zdaje się sugerować myśl, że za nieczystą uchodziła nie tylko Maryja, lecz także Jezus. Z kontekstu jednakże wynika, że samo przedstawienie Jezusa w świątyni, choć nie wymagane przez Prawo, zostało tu podciągnięte pod wspólne miano oczyszczenia. Wszystko, co było pierworodne płci męskiej, stanowiło – zgodnie z Prawem – własność Boga. Syn pierworodny winien być poświęcony na służbę Bogu w świątyni. Ponieważ jednak obowiązek ten spełniały specjalnie do tego powołane pokolenia kapłańskie, za pierworodne dziecię składało się wykup w wysokości pięciu świątynnych syklów (1 sykl świątynny = 16,37 g.). Przydomek „starca” przylgnął do tego człowieka chyba tylko ze względu na prawdopodobną długotrwałość oczekiwania „pociechy Izraela”. Łukasz nie szczędzi Symeonowi zresztą innych, wysoce zaszczytnych określeń. Symeon jest mężem sprawiedliwym, czyli posiada coś z tej sprawiedliwości, której Pan Bóg udziela ludziom, czyniąc ich na podobieństwo swoje świętymi. Symeon jest także nazwany bogobojnym, co oznacza, że udziałem jego była również pełna szacunku bojaźń Boga, synonim nieomal miłości, bojaźń, która nie każe stronić od Boga, lecz zmusza niejako do szukania schronienia właśnie u Niego. Najbardziej może jednak godne uwagi jest to, że całym jakby powołaniem życiowym Symeona było wyczekiwanie „pociechy Izraela”. Można by go wskutek tego uważać za patrona chrześcijańskiej cierpliwości, tej cnoty, która czyni znośnym wszelkie oczekiwania, cnoty niezbędnej dla każdego, gdyż wszyscy jesteśmy ustawicznie skazywani na jakieś czekanie. Posiąść umiejętność chrześcijańskiego czekania znaczy to być w posiadaniu jednej z głównych cnót bogobojnego Symeona. Wzmianka o obecności Ducha Świętego w Symeonie świadczy o niezawodności oczekiwań tego człowieka. Wskutek specjalnej interwencji Ducha Świętego Symeon przyszedł do świątyni akurat wtedy, kiedy tam wnoszono Dziecię Jezus. W każdym razie Symeon, dzięki wyraźnej woli Bożej, stał się jednym z najbardziej uprzywilejowanych ludzi, którzy kiedykolwiek żyli. Oto dane mu było piastować na własnych rękach Dziecię Jezus.

Kantyk Symeona jest nade wszystko wyrazem uczuć człowieka, który doznaje ulgi, osiągnąwszy cel swojego życia. Jest to pieśń chrześcijańskiego rozstania się z życiem doczesnym. Chrystus, którego trzymał Symeon na swych rękach, w kantyku jest nazwany zbawieniem, co jeszcze bardziej zbliża Łukasza do wspomnianych już formuł z Listów św. Pawła. Kantyk jest również przykładem pierwszych w Nowym Testamencie sformułowań nauki o powszechności odkupienia: Światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela. Jeżeli perykopa ta bywała źródłem ciągle nowych natchnień dla poetów i malarzy, to przede wszystkim ze względu na dostojną postać Symeona, piastującego Dzieciątko Jezus na rękach. Nie bez wpływu na wyobraźnię artystyczną pozostają również słowa samego kantyku Symeona. Każdy z nas mógłby być Symeonem, bo wszyscy otrzymaliśmy przyrzeczenie, że zobaczymy Pana. Jeśli niewielu z nas śpiewa Symeonowy kantyk, to głównie dlatego, że nie potrafimy czekać. Pewnego wyjaśnienia wymaga wzmianka o zdumieniu Maryi i Józefa. W pełni zrozumiałe jest zdziwienie Józefa, który po raz pierwszy dowiaduje się o chwalebnej przyszłości Jezusa. Ale z Józefem dziwiła się także Maryja, patrząc na niezwykłe zachowanie się Symeona i słuchając słów, o których wiedziała, że mogły być przekazane Symeonowi tylko przez Boga samego. Zresztą i Ona po raz pierwszy usłyszała, że Syn Jej będzie światłością dla pogan.

Słowa Twoją duszę miecz przeniknie stanowią swego rodzaju parentezę, która wiąże się jednak doskonale z kontekstem poprzedzającym i sprawia, że całe proroctwo Symeona jest skierowane do Maryi. Nie oznaczają one bynajmniej – jak sądził Orygenes – że Maryja zwątpi kiedyś w Bóstwo i mesjańską godność swego Syna, i to będzie ów miecz przeszywający Jej duszę. Są one zapowiedzią współudziału Maryi w przyszłych cierpieniach Jezusa lub – może dokładniej jeszcze – są wyrazem tego, co czuła Maryja pod krzyżem, w momencie kiedy ciało Jej Syna przebijano włócznią; była współprzebijana. Jest to więc pierwsza zapowiedź męki Jezusa, i w pewnym sensie przedsmak atmosfery Wielkiego Tygodnia. Anna prorokini – jak Miriam lub Debora – jest typem pobożnej niewiasty Starego Prawa. Należała do tych, co modlitwą, postami i służbą świątynną usiłowali przyśpieszyć zbawienie Izraela. Była z tych, którzy oczekiwali, z tych, dla których oczekiwanie na przyjście Mesjasza było powołaniem życiowym. Słowa Łukasza: sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, dają nam prawo do uznawania w osobie Anny kogoś, kto jeszcze przed Janem Chrzcicielem prostował ścieżki Pańskie. Jan wyprzedzał Jezusa. Anna prorokini wyprzedzała Jana. Jej wejście do świątyni akurat w chwili ofiarowania Jezusa nie było chyba dziełem przypadku. Korzystała pewnie z tego samego światła Bożego, którym był oświecony Symeon, gdy zapowiadał przyszłość Mesjasza i przedstawiał ból Jego Matki.

Ewangelista pozwala sobie na swoistą przesadę literacką, gdy mówi, że Anna nie rozstawała się ze świątynią: Zaraz bowiem z następnego wiersza wynika, że gdy Dziecię Jezus wnoszono do świątyni, Anna była tam nieobecna. Nadeszła właśnie w owej godzinie. Jerozolima, jako Święte Miasto i stolica Izraela, była często uważana za symbol i uosobienie całego narodu. Wyzwolenie Jerozolimy było równoznaczne z uwolnieniem całego narodu. Z samego tekstu nie można wywnioskować, o jakim wyzwoleniu – duchowym czy politycznym – marzyła prorokini Anna i ludzie jej podobni.

Wzmianka o powrocie do Nazaretu i o wzrastaniu Dziecięcia w mądrości i łasce należy do charakterystycznych refrenów, którymi Łukasz zwykł kończyć poszczególne fragmenty swego opowiadania, zwłaszcza w Dziejach Apostolskich Stwierdzenie, że Jezus wzrastał w mądrości, nie sprzeciwia się bynajmniej prawdzie o Bóstwie drugiej Osoby Trójcy Świętej. Jezus był pełnym człowiekiem. Rozwijał się zatem zgodnie z prawami natury ludzkiej. Trudność stanowi fakt, że Łukasz mówi o powrocie do Nazaretu zaraz po ofiarowaniu Jezusa w świątyni, pomijając w ten sposób hołd trzech Mędrców i ucieczkę Jezusa do Egiptu, o czym mówi dość obszernie Mateusz. Należy zatem przypuszczać, że albo święta Rodzina, przybywszy na krótko do Nazaretu udała się ponownie do Betlejem, gdzie miałby miejsce pokłon trzech Mędrców i skąd uszedłby Jezus do Egiptu, by wrócić następnie i osiąść już na stałe w Nazarecie, albo – co wydaje się bardziej prawdopodobne – Łukasz ma na uwadze tylko tę późniejszą, definitywną podróż do Nazaretu i mówi o niej zaraz po ofiarowaniu Jezusa w świątyni, choć nie wyklucza tego, co się w tym czasie zdarzyło, to jest przybycia trzech Mędrców i ucieczki Jezusa do Egiptu.

Tajemnica Piąta – Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni

Łk 2, 41-52 Nowy Testament, Księga 49, Ewangelia wg św. Łukasza

Rozdział 2

Dwunastoletni Jezus w świątyni, Życie w Nazarecie

Treść

Łk 2,41 Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy.

Łk 2,42 Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym.

Łk 2,43 Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice.

Łk 2,44 Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych.

Łk 2,45 Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go.

Łk 2,46 Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania.

Łk 2,47 Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.

Łk 2,48 Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: ”Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”.

Łk 2,49 Lecz On im odpowiedział: ”Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?”

Łk 2,50 Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.

Łk 2,51 Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu.

Łk 2,52 Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.

Komentarze

Pielgrzymka do Jerozolimy to – jeśli pominąć takie wydarzenia, jak ofiarowanie w świątyni, hołd Mędrców i ucieczka do Egiptu – jedyny szczegół z czasu ukrytego życia Jezusa znany nam z Ewangelii. Tekst Łukasza nie upoważnia zresztą do twierdzenia, że była to pierwsza podróż Jezusa na święto Paschy. Według powszechnie zachowywanego zwyczaju chłopiec był obowiązany do przestrzegania przepisów Prawa po ukończeniu 13 roku życia. Od tego momentu winien też udawać się trzy razy w roku do Jerozolimy: na święto Paschy, na Zielone Święta i na Święto Namiotów. Jednakże w pobożnych rodzinach już od najwcześniejszych lat wdrażano dzieci w praktyki religijne, prowadząc nawet małe dzieci do Jerozolimy na święto trwające siedem dni.

To, że Maryja i Józef nie spostrzegli zaraz po wyjściu z Jerozolimy braku Syna wśród wracających pielgrzymów, nie świadczy o pozostawieniu Jezusa bez opieki, lecz jest dowodem zaufania, jakim Maryja i Józef obdarzali zarówno Jezusa, jak i krewnych lub znajomych, wśród których mógł się On znajdować. Niepokój Matki Bożej poszukującej Syna stanowi przeto jakby pierwszy etap urzeczywistniania się proroctwa Symeona o mieczu, który miał przeszyć serce Maryi. Za tradycyjny koniec pierwszego etapu drogi pielgrzymów powracających z Jerozolimy uchodzi miejscowość El-Bireh, odległa o około 18 km od Świętego Miasta. Mówiąc o „jednym dniu drogi” Łukasz albo jest niezupełnie dokładny, albo każe się domyślać – co jest bardziej prawdopodobne – że święta Rodzina opuściła Jerozolimę nie wczesnym rankiem, lecz w czasie pełnego dnia. Na przebycie 18 km wystarczyło bowiem kilka godzin. Ostatecznie znaleziono Jezusa w świątyni, tzn. dokładnie na dziedzińcu świątynnym, gdzie uczeni w Piśmie mieli swe „wykłady” dla ludu lub grona wybranych uczniów.

Słowa Łukasza odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania każą się domyślać, że Jezus nie znajdował się w samym środku i jako największy doktor autorytatywnie nauczał, mimo iż tak właśnie wszedł do ikonografii chrześcijańskiej, lecz że niepostrzeżenie najpierw słuchał mędrców, a potem bądź stawiał niezwykle rozsądne pytania, bądź udzielał zdumiewających odpowiedzi faryzeuszom, którzy nań wskutek tego zwrócili uwagę. Zdumienie uczonych ma w sobie coś z osłupienia i obawy. W ten sposób zaniepokoił Jezus po raz pierwszy, mając zaledwie 12 lat, uczonych żydowskich, którzy będą z czasem widzieć w osobie i nauczaniu Jezusa, największe dla siebie niebezpieczeństwo. Innego rodzaju było zdumienie Matki Bożej oglądającej znów utraconego na trzy dni Syna. W podziwie Maryi nie było nic z obawy; był on raczej synonimem wielkiej, pełnej dumy radości. Maryja chyba nie przypuszczała, że Jezus, Jej Syn, posiadał już aż taką mądrość. Słowa Maryi zapewne brzmią jak swego rodzaju wymówka, zrozumiała całkowicie w sposób naturalny i podyktowana miłującym sercem matki. Zresztą znaczenie tych słów zależało też od tonacji głosu, jakim zostały wypowiedziane. Warto przy tym zauważyć, że Maryja w sposób bardzo dla siebie charakterystyczny usunie się dyskretnie na drugi plan, mówiąc: ojciec Twój i ja. Nazwanie Józefa ojcem nie sprzeciwia się prawdzie o Boskim poczęciu Jezusa.

Wobec ludzi, na zewnątrz, Józef jest przedstawiany prawie zawsze jako naturalny ojciec Jezusa. Ten sam Łukasz, opisując dokładnie zwiastowanie narodzin Jezusa wyjaśnił już, kto jest ojcem Mesjasza. Sama Matka Boża wyraźnie wspomina swoją udrękę w czasie nieobecności Syna: Z bólem serca szukaliśmy Ciebie. Ból Jej i niepokój potęgowały się być może wskutek tego, że pozostawała pod wrażeniem słów Symeona, który mówił o sprzeciwianiu się Jej Synowi i o mieczu, który miał przeszyć Jej własną duszę. Najbardziej jednak zasługuje na uwagę odpowiedź Jezusa oraz postawa Maryi i Józefa, określona mianem niezrozumienia tego, co im było mówione. Otóż Jezus wyraża zdziwienie, że był w ogóle poszukiwany, dodając następnie, iż Maryja i Józef winni byli wiedzieć, że On, Jezus, musi pozostawać w tym, co należy do Ojca. Odpowiedź to nie tyle może szorstka, co bardzo zdecydowana. Trudno wykazać, co Jezus miał tu na myśli mówiąc o tym, co należy do Ojca. Jedni sądzą, że chodzi po prostu o świątynię, i wtedy odpowiedź Jezusa miałaby sens następujący: Czemuż to szukaliście Mnie wszędzie, zamiast pójść do domu Ojca Mego. Wiecie, że tam trzeba Mi przebywać. Inni natomiast uważają – i to jest bardziej prawdopodobne – że chodziło o sprawy Ojca Niebieskiego, czyli o całe posłannictwo mesjańskie Jezusa. Nadarzyła się, być może po raz pierwszy, sposobność ukazania uczonym żydowskim mądrości Mesjasza i pobudzenia ich do refleksji nad wybraniem Jezusa przez Boga lub nad tym, co się działo wówczas w świątyni.

Sprawy Ojca Niebieskiego oznaczają więc w tym wypadku ów proces stopniowego ujawniania przez Jezusa swojej mesjańskiej godności. Sprawom tym Jezus ma być oddany bardziej niż własnej Matce i przybranemu ojcu. Co więcej, Jezus wyraża nawet zdziwienie, iż Jego rodzice mogli się tego nie domyślać. O jakie niezrozumienie tu chodzi lub dokładniej, o niezrozumienie czego? Maryja i Józef wiedzieli przecież, że ojcem Jezusa był sam Pan Bóg. Nie orientowali się może jednak dostatecznie, do jakiego stopnia całe życie doczesne Jezusa należy do Ojca Niebieskiego. Nie przypuszczali, być może, że już w tak młodym wieku Jezus pocznie przekładać sprawy Ojca nad dom rodzinny. A może pisząc: Nie zrozumieli tego, co im powiedział, nawiązywał Łukasz do wspomnień samej Matki Bożej, która po latach wielu, przypatrując się przeszłości swego Syna poprzez pryzmat Jego cierpienia i śmierci, mogła mówić: Nie rozumiałam w pełni, nie wiedziałam dokładnie, że być w sprawach Ojca Niebieskiego, znaczyło wycierpieć tak wiele, nie przewidywałam tego wszystkiego, co się później stać miało. Tak więc zbawcze plany Boga były Maryi objawiane stopniowo. Zrozumiałe stawały się też powoli, lecz nieubłaganie tajemnicze epizody z życia Jej Syna. Niektórzy przypuszczają, że niezrozumienie odnosiło się do trzech dni, jakie w przyszłości miały dzielić śmierć Jezusa od zmartwychwstania.

Postać Maryi przechowującej w swym sercu słowa i czyny Jezusa pozostanie na zawsze wzorem niedościgłym dla wszystkich ludzi prawdziwie wierzących i czerpiących pokarm z nauki Zbawiciela. Łukasz powie nawet, że wszystkie owe przedziwne zdarzenia wiążące się z przyjściem na świat Jezusa Maryja zachowywała w swym sercu, bezustannie nad nimi medytując. Może Jej wspomnienia posłużyły też Łukaszowi za źródło wiedzy, gdy przedstawiał historię dziecięcych lat Jezusa i chwile poprzedzające narodziny Syna Bożego.

Twierdzenie o postępach Jezusa w mądrości, w latach i w łasce zdaje się pozostawać w sprzeczności z nauką o Bóstwie Jezusa. Przecież będąc Bogiem i posiadając pełnię wszelkiej doskonałości, Jezus nie mógł wzrastać ani w mądrości, ani tym bardziej w łasce u Boga. Trudność powyższą usuwa, przynajmniej pośrednio, wzmianka o wzrastaniu Jezusa w latach. Ona to właśnie upoważnia nas do wiązania całego zdania z naturą Jezusa tylko ludzką. Podobnie jak wzrastał Jezus w latach, tak też pomnażała się Jego mądrość, zdobywana w następstwie coraz to nowych doświadczeń; bardziej widoczne stawało się na zewnątrz upodobanie, jakie w Nim Bóg znajdował. W ten sposób urzeczywistnia się też i to, co mówił Jan Chrzciciel: Trzeba, by On wzrastał, a ja żebym się umniejszał. Więziony przez kilkanaście miesięcy i nawet z więzienia wysyłający posłańców do Jezusa, Jan umilknie na zawsze wtedy właśnie, kiedy Jezus będzie u szczytu nawoływań do miłości. Lata poprzedzające ten moment służyły stopniowo umniejszaniu się Jana, a wzrastaniu Chrystusa.

Jeśli komuś Różaniec wydaje się modlitwą nudną, bo monotonną, to s. Łucja (z Fatimy) odpowiada w taki sposób: „Kiedy spotykają się ludzie zakochani, przez całe godziny powtarzają jedno i to samo: „kocham cię!”. Tym, czego brakuje ludziom zarzucającym Różańcowi monotonność, jest właśnie miłość; wszystko zaś, czego nie czyni się z miłości, nie ma żadnej wartości”. Różaniec jest to nieustanne powtarzanie Bogu, Jezusowi, Maryi: „kocham”.

Różaniec – Tajemnice Radosne w wersji wideo, mojego autorstwa

https://youtu.be/e-1Dz1aAEq4

Bibliografia

Doroszewski W. (red.) (1958-1969) Słownik języka polskiego, Warszawa: Wydawnictwo Wiedza Powszechna (t. 1-4), Państwowe Wydawnictwo Naukowe (t. 5-11).

Kowalczyk M. (2012), Modlitewnik Matki Kościoła, Poznań: Wydawnictwo Flos Carmeli.

Longo Bartolo, Różaniec i Miłosierdzie, książka + filmy na DVD, Poznań: Wydawnictwo Rosemaria.

Łaszewski W. (2016), Wszystko o różańcu, który może wszystko, Warszawa: Wydawnictwo Fronda.

Jagues Luis Monsabre OP (2017) Rozważania różańcowe z tradycji katolickiej, Kraków: Wydawnictwo AA

Gabriele Amorth (2016) Mój różaniec, Kraków: Wydawnictwo Esprit

James M. Hahn (2014) Medytacje różańcowe, Kraków: Wydawnictwo M

Praca Zbiorowa (2002), Pismo Święte Nowego i Starego Testamentu, Częstochowa: Wydawnictwo Paulinianum.

Praca Zbiorowa (2006), Biblia Tysiąclecia z komentarzami, Wydanie V, Poznań: Wydawnictwo Pallottinum

Praca zbiorowa (2007) Różaniec Biblijny wraz z modlitwami Apostoła, Kraków: Wydawnictwo Instytutu Teologicznego Księży Misjonarzy.

Witkowski A. (opracowanie), (2006), Różaniec Święty według Listu Apostolskiego Rosarium Virginis Mariae Papieża Jana Pawła II, Gdańsk: Oficyna JPII.

Źródła internetowe:  www.vatican.va https://opoka.org.pl/ www.niedziela.pl, www.katolik.pl, www.brewiarz.pl www.liturgia.wiara.pl www.katolicki.net www.biblia.info.pl www.faustyna.pl www.kapucyni.pl www.jezuici.pl www.pijarzy.pl www.gosc.pl 

Kod QR do tego wpisu

 

 

 

 

 

 

Strona
Ten link przenosi na górę strony

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

edukacja.katolicka@gmail.com